Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
sobota, 12 lipca 2014
Ogrodowe rozważania, ziele i nalewka...
Od kilku dni wszystko u mnie nabrało tempa. Ogród prawie wyplewiony, a wczoraj Krzysiek wbił pierwsze szpadle na podwórku w miejscu, gdzie będą rosły warzywa i to już w tym roku. Kalarepka, kapusta pekińska i sałata wysiane to i miejsce na nie musi się znaleźć. Krzysiek oczywiście narzeka, bo robić mu się nie chce, ale jakoś się zmobilizował, gdy postraszyłam, że poproszę sąsiada. Woli sam zrobić niż zapłacić i dobrze. W przyszłym tygodniu powinien nowy odcinek warzywnika powstać. Tak, że wprowadzanie wiejskości w moje życie przebiega pomyślnie. Teraz jeszcze tylko kury i będę zadowolona. Tak po cichu marzyłam i o kozie, ale z tego raczej nic nie wyjdzie, bo pastwiska ogrodzonego nie mam...
Dziś byłam długo na dworze tak, że nie tylko wyplewiłam 2 grządki, ale i zebrałam trochę ziela czyli bylicę, pokrzywę, krwawnik. Zielem tym, gdy trzeba okadzam mieszkanie. I tak bylica jest niezastąpiona do oczyszczania zarówno mieszkań jak i aury z wszelkich brudów energetycznych typu uroki, klątwy itp. Pokrzywy używam do ochrony i egzorcyzmów. Czasem do okadzania przy uzdrawianiu. Krwawnik to również egzorcyzmy i dodatkowo miłość. Na zerwanie czeka ostrokrzew/szczęście/,łopian/ochrona i uzdrawianie/, chmiel/uzdrawianie/, dziewanna/miłość, ochrona, wróżenie, egzorcyzmy/, fasola/pojednanie, miłość, ochrona, egzorcyzmy/, może piwonia, konwalia i heliotrop. Zwłaszcza heliotrop mnie kusi, bo przywołuje bogactwo. Powinnam też poszukać dziurawca, bo wprawdzie działa podobnie do dziewanny, ale go bardzo lubię...
Po południu zlałam nalewkę z czereśni i przygotowałam ogórki. Mam nadzieję, że szybko się ukiszą, bo jestem ponownie na diecie i nimi oszukuję głód...
Nalewka z czereśni.
3/4 słoika litrowego wydrylowanych czereśni zalać 1/2 litra wódki i dosypać tyle cukru ile się zmieści. Można dodać cukier waniliowy, goździki i cynamon. Przykryć i odstawić na 2 tygodnie. Po tym czasie zlać, przecedzić i odstawić na kilka miesięcy.
Zmykam na godzinę, dwie do pracy tym razem umysłowej/teksty, psychotesty, horoskop/a później laba... Jutro mam zamiar odpocząć. No chyba, że Krzysiek nie zauważy to wysieję partię fasoli...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A u mnie bylicy nie ma, próbowałam wysiać, ale też nie urosła.Tata mi zawsze zbiera i suszy. Nie wiedziałam, że jest dobra do okadzania, człowiek się uczy całe życie :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńUżywam jej do okadzania od lat, choć teraz to modna jest biała szałwia...
Usuńdobrze, że mi przypomniałaś a to... miałam zrywać ziele do odkadzania już dwa tygodnie temu i... jak zwykle skleroza...
OdpowiedzUsuńTak już pora. ja zaczynam zbierać po Janie...
UsuńJa się uśmiecham do siebie, ze mi przybywa ziół czarownych. Doszła bylica, łopian.
OdpowiedzUsuńJa okadzałam mieszaniną jałowca, szałwii, ale tej lekarskiej, wyhodowanej w ogródku i też pomogło ;)
pozdrowienia
Pewnie, że pomaga, bo to ziela o mocnym działaniu. Swojskie , rodzime, całe wieki używane przez polskie szeptuchy i wiedźmy. One białej szałwii przecież nie miały...
Usuń