Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Miejskie katusze, prace koło domu i coś na ząb...
Nowy tydzień zaczyna mi się nieprzyjemnie, bo od wyjazdu do miasta. Muszę być w biblotece i przy okazji pójdę z Krzyśkiem do kawiarni na ciastko. Pal licho dietę. Przy okazji załatwię zakupy. Mam kupić Werandę Country i herbatę z tych smakowych, piórkowych. Może też kupię jakieś roślinki do ogrodu i perfumy. Powinnam też kupić schab, bo mam zamiar wędzić w najbliższym czasie. Jak będzie czas to pójdę też do sklepu ze zdrową żywnością po soję, soczewicę i może kozie mleko. Będę też w sklepie zielarskim. Sporo tego i pewnie trochę czasu stracę. W jakim stanie wrócę jeszcze nie wiem, ale czarno to widzę. Przeważnie wracam padnięta i pozbawiona energii. Zazwyczaj bywa tak, że wychodzę z domu w pełni sił i ożywiona, a po krótkim pobycie w mieście energia mi umyka i już za parę chwil powłóczę nogami jak staruszka. Nie wiem czemu tak się dzieje i nie radzę sobie z tym. Próbowałam zakładać psychiczne osłony, ale niewiele to pomaga. Troche pomagał pierścień atlantów. Niestety odkąd przytyłam nie mieści mi się na palec. Najwyraźniej tłum mi szkodzi.
Po południu pewnie będę spać, a Krzysiek pójdzie do ogrodu, bo troche pracy go czeka. Powinien skopać grządkę dla mamy, ponieważ zdecydowała, że o ona w tym roku coś sobie wysieje. Powinien też powiększyć mi jedną grządkę. Zyskam około 3 m2 i posadzę w tym miejscu fasolkę szparagową. W przyszłym roku warzywnik będzie prawdopodobnie jeszcze większy o ile Krzysiek przeniesie kompost i wytnie trochę gałęzi i chaszczy. Krzyśka czeka też uprzątnięcie miejsca w którym mają być kury. Trzeba wyciąć dzikie maliny i ułożyć drewno. Nie wiem tylko czy w tym roku uda mi sie zrobić ogrodzenie, a od tego zależy czy kury kupię.
A na koniec dwa przepisy. Na nadziene do tarty i zupę. Tarta była wczoraj, a zupa będzie dziasiaj.
Nadzienie
8 dużych pieczarek
cebula
słoik fasolki szparagowej
4 jajka
3/4 szklanki śmietany
tymianek
sól
pieprz
olej
marchew
Pieczarki i cebulę pokroić, Dodać startą marchew, przyprawy i fasolkę. Podsmażyć. Wyłożyć na ciasto i polać śmietaną z jajkami. Można posypać startym serem.
Zupa kalafiorowa z pieczarkami.
8 pieczarek
cebula
marchew
1/2 kalafiora
5 sporych ziemniaków
3 kostki warzywne
pieprz
olej
mąka
śmietana
Pieczarki, cebulę i marchew rozdrobnić i podpiec na oleju. Ziemniaki pokroić i ugotować z kalafiorem i rosołkiem. Dodać pieczarki i chwilę pogotować. Zaprawić mąką i śmietaną.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miasto ma to do siebie, że pozbawia energii. My codziennie wyjeżdżamy z domu z dobrymi humorami, a jak tylko wjeżdżamy do miasta, to nasz dobry nastrój czmycha. Dlatego ideałem jest nie wyjeżdżać do miasta i mam nadzieję, że za jakiś czas nam się to uda. Wszystko co chciałaś kupić możesz kupić przez internet, więc skoro tak Cię męczą te wyjazdy to nie wyjeżdżaj, albo skróć listę zadań na jeden dzień. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńUnikam wyjazdów jak mogę i sporo spraw przez internet załatwiam, ale nie zawsze sie da...
UsuńCiekawe dlaczego miasto tak źle działa na Ciebie....
OdpowiedzUsuńChociaż ja osobiście też nie przepadam za wyjściami, wolę las przyrodę i rower...
Przypuszczam, że źle na mnie wpływa hałas, tłok i nadmiar bodźców...
UsuńJa tam rozumię Ciebie . Dla mnie też na swoich "włościach " jest najlepiej. Skorzystam z przepisu na nadzienie do tarty. Miłego wieczoru !!
OdpowiedzUsuńsmaczne jest...
Usuń