Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
czwartek, 23 kwietnia 2015
Tarot, nadzienie do quiche, marzenia o wsi i zioła...
Niby zapuściłam korzenie, niby jestem już pewna, że miejsca zamieszkania nie zmienię, ale ostatnio znowu zaczęłam marzyć o wsi. Takiej prawdziwej zapadłej, sielskiej. Od nowa oglądam zdjęcia, studiuję mapy oczywiście wschodniej Polski, bo tylko tam widzę dla siebie miejsce. Wczoraj oglądałam zdjęcia domu, który był do sprzedania w Nowosielcach Kozińskich, a którego nie kupiłam. Moja fascynacja Podlasiem, pogórzem bieszczadzkim, ostatnio Polesiem nie mija. Przestały mnie natomiast kusić Bieszczady i Mazury, bo za dużo tam turystów choć w zasadzie i tam są miejsca nieuczęszczane i dzikie. Zastanawiam się jakbym sobie dała radę bez samochodu na wsi. Jakbym przeżyła zimę. Jakie bym miała zbiory w ogrodzie.
Oprócz marzeń sporo działam w ogrodzie, choć w zasadzie ostatnio było zimno i sucho i to tak, że mało co mi w warzywniku kiełkuje. W domu też nie za fajnie w doniczkach się dzieje. Kiełkują pory, kalarepa i kiepsko ogórki. Selery nie wzeszły, a dynia i kabaczki od tygodnia leżą na talerzyku w wodzie i ani kiełka nie widać. Od wczoraj zaczęłam wszystko w warzywniku podlewać, a jutro ponoć ma być deszcz. Może ruszy...
Dziś czeka mne też praca innego typu. Mianowicie mam zrobić horoskop partnerski i postawić tarota. Horoskop jest skomplikowany, bo nie dość, że partnerski to jeszcze sporo aspektów, które trzeba zinterpretować. Związek jest dość trudny i pełno w nim napięć, ale bardzo dużo też się dzieje dobrego. Tarot natomiast ma być postawony na urodziny. Ma być to rozkład astrologiczny czyli na 12 domów - dziedzin życia. Troszkę mi te działania czasu zajmą. Jutro mam jeszcze zabieg Reiki w intencji zdania matury.
A na koniec zdjęcia zół, które wyrosły już u mnie na podwórku i przepis na nadzienie do tarty, która może być zrobiona tradycyjnie z serem żółtym na wierzchu albo jak quiche z jajkami i śmietaną...
2 pory
2 duże marchwie
cebula
sól
pieprz
tymianek
olej
Pory pokroić, dodać rozdrobnioną cebulę i startą na dużych otworach marchew. Dodać przyprawy i podsmażyć na oleju. Można dodać pokrojonej gwiazdnicy i parę listków pokrzywy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
w tym roku będę polować na jaskółcze ziele, na razie u mnie jeszcze go nie ma
OdpowiedzUsuńu mnie jest bardzo dużo. Nie ma za to prawie wcale mniszka i nie będę miała z czego zrobić soku i dżemu...
UsuńI zrobiło się pięknie i zielono... :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)
Usuńu nas mniszek nieśmiało się pokazuje dopiero...więc i może u Ciebie jeszcze wyskoczy ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
wątpię...
UsuńNawet nie wzmiankuj o czymś tak okropnym, jak zapadła wschodnia wieś. Byłam kiedyś w takiej. Miałam ochotę wracać jeszcze zanim rozpakowałam bagaże. Gdyby tak można było wsiąść w wehikuł czasu, by znaleźć się z powrotem w domu, zrobiłabym to bez wahania. Niestety, trzeba było z grzeczności posiedzieć parę dni.
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała tak pomieszkać trochę dłużej. Może kilka lat...
UsuńJak robisz dżem z mniszka?
OdpowiedzUsuń300-500 kwiatów mniszka, 1 kg cukru, 1 litr wody. Kwiaty wyłożyć na 2 godziny, zalać wodą na kilka godzin zagotować krótko, odsączyć kwiaty, dodać cukier i gotować około 40 minut. Sprawdzać na łyżce czy sie zestala...
Usuńprzeprowadzaj się na Podlasie... będziesz mnie bliżej mieszkać !
OdpowiedzUsuńChciałabym, ale żeby przyzwoicie mieszkać musiałabym sprzedać mój dom rodzinny, a on jest w mojej rodzinie juz od 5 pokoleń. Szkoda mi. W innym przypadku musiałabym wziąć kredyt i remont jakiejś chaty trwał by wieki. Nie mam na o czasu. Poza ym praca Krzyśka i mama pomocy wymaga...
OdpowiedzUsuń