Codzienność

Codzienność

piątek, 19 czerwca 2015

Spacer boso po trawie, dokuczliwe owady, truskawki, ikony i prośba o pomoc...

Wczoraj dzień zaczęłam bardzo wcześnie jak na mnie, bo o 8 spacerem boso po trawie. Jeszcze była rosa i stopy cudownie się zrelaksowały. Było troche masażu, miekkości i troche chłodu i wilgoci. Coś wspaniałego. Muszę sobie to fundować częściej. Lato dopiero sie rozpoczyna. W zimie za to funduję sobie chodzenie boso po śniegu. Śnieg musi być puszysty i najlepiej świeży, bo stwardniały to już nie to. W nadchodząca zimę muszę to robić częściej, bo to bardzo uodparnia. Zaraz mi się przypomina Kneipp i jego wodolecznictwo. Poleca między innymi ścieżkę z kamieni polewaną wodą. Kiedyś gdy żył jeszcze tata mieliśmy sobie taką przygotować. Teraz nie ma kto, bo mój Krzysiek się nie kwapi.
Ostatnio owady mi nie dają żyć. Jest w tym roku wyjątkowo dużo komarów i much. Naprzykrzają mi się i topią w herbacie. Trafiaja sie i osy, ale te szybko likwiduję, bo polują na nie koty i mogłoby dojść do nieszczęścia. Siatek w oknach oczywiście nie mam. Kupłam wprawdzie, ale nie ma kto zamontować. Używam oczywiście octu, czosnku, cebuli i ciągle się smaruję olejkiem waniliowym. Komary nie lubią tych zapachów i mnie nie kąsają. Denerwuja mnie szczególnie muchy, których się okropnie brzydzę. One z kolei nie lubią zapachu lawendy i paproci. Niestety u mnie paproci na oknach być nie może, bo by je koty zjadły w kilka dni. Skuteczne są też lepy, ale są nieestetyczne i brzydzę się ich.

Sezon u mnie na truskawki trwa. Piekłam ciasto, robię owsianki, gotowałam kompoty. Zrobiłam nalewkę. Tylko z cukrem zjeść nie mogę, bo dieta. Ładnie owocują też poziomki z tym, że te które posadziłam w zeszłym roku. Tegoroczne coś liche są.

Owsianka

3 łyżki płatków
8 truskawek
słodzik
łyżka rodzynek
jogurt naturalny

Płatki zalać warzątkiem, by napęczniały, odcedzić, dodac pozostałe składniki. Wymieszać.

Od jakiegoś czasu uczę się malowania ikon. Tym razem jeszcze nie piszę na drewnie. Nie używam też temper i złoceń, ale akryle. Wciągnęło mnie to na tyle, że marzę o kursie. Chętnie bym skończyła choć podstawowy, ale u mnie takowe nie są organizowane. Może kiedyś. Na razie działam sama i mam z tego frajdę...






A na koniec apel, który skopiowałam z Vitalii. Zazwyczaj działam tylko dla dobra zwierzat. Najczęściej kotów, ale tym razem...

Mam prośbę do wszystkich dziewczyn które przeczytają mój wpis. Skopiujcie ten link i zamieśćcie w swoich pamiętnikach. I tą samą prośbę zamieśćcie pod swoimi wpisami. Im więcej osób to zobaczy tym większa szansa na pomoc. Mam nadzieję że szanowna VITALIA nie będzie mieć nic przeciwko takiej akcji – tu chodzi o życie młodego chłopaka.  W końcu nie jesteśmy tylko egoistycznymi kobitkami, któ®e mają  o parę kg za dużo – też mamy uczucia i serca i tutaj pokażmy jak wielkie


6 komentarzy:

  1. Muchy rano z mieszkania raczej wyfruwają. Do południa mam potem juz okna zamknięte i much nie mam..

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawie się zapowiadają...
    praktyka czyni mistrza

    OdpowiedzUsuń
  3. Truskawki bez cukru też są dobre :) czujesz przynajmniej ich naturalny smak!

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam