Dziś wstałam okropnie późno, bo o 11. Spałabym jeszcze, ale Krzysiek się zdenerwował i zabrał mi kołdrę. Nie mógł znieść, że zrobił mi kawę a ona stała i stygła. Wstałam, wypiłam dwa łyki kawy i usnęłam z powrotem w pokoju dziennym. Spałam jeszcze ponad godzinę. Nie wiem co mnie dziś naszło. Chyba pogoda i deszcz stukajacy miarowo tak na mnie wpłynęły. Później Krzysiek pojechał do biblioteki, a ja zostałam sama i przeniosłam się do pracowni, żeby polakierować wczoraj zrobione kolczyki. Nie nastawiałam się na zaczynanie niczego nowego, ale jak zobaczyłam głęboką tackę z serduszkami to od razu zapragnęłam ja ozdobić. Wybrałam serwetki z kurami i kogutami. Planuję zrobić przecierki. Taca zostanie w domu, bo mam w niej trzymać ziołowe przyprawy w torebkach. Po to ją kupiłam. Czas pomyśleć o zakupach przedmiotów do zdobienia, bo już niewiele zostało. Tym razem chcę kupić kolczyki, magnesy, broszki, zawieszki w kształcie serca, ściankę pod kalendarz i może ze 2 kasetki. Muszę też kupić lakier, bo znika w iście zastraszajacym tempie. Kuszą mnie wieszaki i taca, ale to już nie tym razem.
Ostatnio przez te robótkowe szaleństwa bardzo mało czytam. Czeka na mnie kilka książek, które kupiłam i sterta nieprzeczytanych czasopism o ebokach zgranych na komputer nie wspomnę. Nie ogladam też filmów. O pisaniu opowiadań i wierszy też nie myślę. Książka z haiku w lesie. Nie przepisana jeszcze, a jesienią miałam ją wysłać do wydawcy. W przyszłym roku miałam pomyśleć o wydaniu książki z opowiadanami, a ledwie kilka napisałam. Koniec świata... Pewnie zimą do tych spraw wrócę, gdy z pracowni z powodu zimna nie da się korzystać...
Nie myślę też na razie o przetworach, bo spiżarna prawie pełna. Zostały i dżemy i kompoty. Przydałoby się zrobić trochę lecza i bigosu z kabaczka, ale poczekam aż będzie wszystko tańsze. Powinnam zrobić ogórki, ale się boję, bo zeszłoroczne prawie wszystkie były niejadalne. Będę też w sierpniu robić surówki i może fasolkę szparagową. Zrobię też jeszcze kilka nalewek.
Zachwycam sie kolczykami z kotkiem i motylkiem.Pogoda ma duży wpływ na nasze samopoczucie,mnie też się zdarza taki senny dzień,muszę jednak wstać i wypuścić mój drób a potem mogę spać dalej.Jestem pełna podziwu dla Twoich prac.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńlubię działać w rękodziele...
Usuń