Wczoraj uczyłam się robić bombki. Pierwsze dwie wyszły tragicznie. To wina mojej niewprawionej ręki i nie takiego jak trzeba śniegu, który kupiłam. Poprawiłam i jest trochę lepiej. Na tyle, że podobaja się Krzyśkowi i mamie. No ale oni nie widzieli tych pięknych bombek, które robią dziewczyny w inernecie. Będę się uczyć dalej. Zamówiłam następne bombki, troche serwetek i dziurkacz z choinką. Problem mam z robieniem prostych linii, równych perełek i prostych linii konturówkami. Muszę to opanować, bo to mi się przyda nie tylko do bombek. Juro jadę do miasta to wydrukuję troche sielskich, zimowych widoczków i spróbuje je przykleić. Zobaczymy...
Ta ostatnia przedostatnia nawet mi się podobają...Szczególnie ostatnia...
Dwie ostatnie bombki są super. Pozdrawiam z nad Bałtyku . Powoli nadrabiam zaległości blogowe.
OdpowiedzUsuńdzięki...Intensywna nauka dopiero się zacznie...
Usuń