Ostatnio dieta zaczęła mnie denerwować. Przez cały tydzień schudłam 20 dkg, a to początek diety. Na dodatek przytyłam od wczoraj 50 dkg bez powodu. Jem do syta i bardzo smaczne rzeczy, ale mam chudnąć, a nie delektować się. Widać 1300 kalorii to dla mnie za dużo. Trzeba będzie coś pomyśleć. Może dukan na kilka dni by woda zeszła ze mnie? A może potem ten jadłospis od dietetyka albo dieta Naturhouse. Nie należę do długodystansowców i 10 lat chudnąć nie zamierzam.
Dziś mam zjeść jeszcze sałatkę z pęczaku i owsiankę z pieczarkami. Nie wiem czy to nie za dużo.
Owsianka z pieczarkami
3 łyżki płatków owsianych
3 średnie pieczarki
mały pomidor
ser żółty 10 g
sól
pieprz
kawałek cebuli
zioła
Płatki zagotować i odcedzić. Dodać podsmażone pieczarki z cebulą i pokrojonego pomidora. Przyprawić i wymieszać.
Sałatka z pęczakiem
5 łyżek pęczaku
3 łyżki tuńczyka z wody
mały ogórek kiszony
kawałek cebuli
łyżka majonezu
sól
pieprz
zioła
jajko na twardo
Cebulę, jajko i ogórka rozdrobnić. Wszystkie składniki wymieszać i przyprawić.
Ostatnio zauważyłam, że stado zaczyna mi się starzeć. Najmłodsze koty - kocięta ja je zbiorowo nazywam skończyły wiosną 3 lata. Najstarszy Mruczek 9 lat. Po tym draniu wieku nie widać. Nadal dominuje i goni inne koty. Ostatnio uwziął się na biedna Punię i żyć jej nie daje. Punia to spokojna 6 letnia koteczka. Całe prawie dorosłe życie spędziała na szafie. Tam się czuła najlepiej. Ostatnio zaczęła schodzić i przychodzić do nas. Lubi poleżeć na poduszce lub wtulona w nas.
Wiek za to widać po Megusi. Ma 8 lat i była moim prezentem urodzinowym, bo w tym dniu ktoś ja wyrzucił pod moim domem i Krzysiek ją przyniósł, bo zauważył, że biega przerażona po ulicy. Całe życie była indywidualistką. Nie przepadała za kotami. Za nami owszem. Początkowo wolała mnie, ale odkąd kupiłam laptop i trzymam go na kolanach przeniosła się do Krzyśka. Tuli się do niego i łasi. Lubi leżeć w zagłębieniu szyi i dużo mruczy. Ostatnio zrobiła się płochliwa i boi się kotów. Gdy jest starcie ucieka. Nie wspina się już po wysokich meblach i jakby wolniej, ostrożniej stawia łapki. Starzeje się biedula.
A na koniec ostatni wiersz i akwarela i zmykam już na medytację...
Przemijanie i ty
dotknęłam
ostatnich barw tej jesieni
poczułam zapach błota i liści
wiatr tarmosi
stroskane suche nawłocie
kora drzewa spływa deszczem
niczym łzami
wszystko przemija
jak sen
jak noc upojna
tylko twój uśmiech
ciągle ten sam
I uścisk dłoni
Aga, Kochana, nie waż się codziennie, bo kota dostaniesz:)
OdpowiedzUsuńWażne są gabaryty, a nie- co pokazuje waga.
Prześliczna ta Twoja akwarelka. Maluj, maluj:)
Ela
W tym rzecz, ze gabaryty to tragedia...
UsuńPIĘKNA AKWARELA I BARDZO FAJNY::)) BLOG
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM SERDECZNIE IWONA Z MAŁOPOLSKI
a dziękuję :)
UsuńŁadny ten wiersz...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPrześliczny obraz bardzo mi się podoba mimo, że za jesienią nie przepadam, Widzę, że masz wiele talentów :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Śliczne kotki. Nie są jeszcze bardzo wiekowe, kilka lat życia przed nimi.
OdpowiedzUsuń