Codzienność

Codzienność

niedziela, 1 listopada 2015

Zaduma, miłość, rozpieszczanie siebie, wytworki i ataki Onki...

Wczorajszy dzień spędziłam pogrążona w zadumie. W moich myślach gościli Ci, którzy już odeszli. Wspominałam też znajomych i sąsiadów. Zwłaszcza dobre i mądre dusze. Paliłam świece. Moi bliscy są ciągle w moim sercu i bardzo za nimi tęsknię. Wychowałam się w domu pełnym ludzi. Teraz pozostały mi tylko trzy osoby. Boję się, że kiedyś mogę zostać sama. Boję się, że odejdę w samotności i tego co wtedy stanie się z moimi zwierzętami. Tego boję się najbardziej. 
Dziś mam wyjazd do miasta, ale powinnam wrócić szybko. Po południu znowu będę palić świece, bo w końcu jest Dzień Zaduszny. Powinnam też według aniołów zająć się zabawą, by odreagować ostatnie stresy. Trochę ich miałam i jeszcze trochę będę mieć.
Ostatnio dużo pracuję z czakrą serca. Przesyłam miłość do moich bliskich także zwierząt. Przesyłam też miłość sobie i swojemu ciału. To bardzo ważne by się kochać i akceptować. Ten tylko potrafi kochać innych kto potrafi kochać siebie. Przedwczoraj pomyślałam by trochę to moje biedne, zaniedbane ciało dopieścić. Kupiłam więc nowe kosmetyki między innymi płyn do kąpieli o zapachu ciasteczek waniliowych i balsam o zapachu kokosu. Kupiłam też kolejne olejki w tym lawendowy ułatwiający kontakt z opiekunem duchowym. Mam zamiar kupić jeszcze balsam o zapachu cynamonu i jakiś olejek do kąpieli może.
W najbliższym czasie powinnam zrobić chustecznik dla znajomej lekarki. Musi wyjść perfekcyjny, bo jej nie dam. Wstyd by był gdyby były jakieś niedociągnięcia. Jeszcze się za niego nie zabrałam i nawet o serwetce nie pomyślałam. Czas najwyższy skończyć też wreszcie ten mój chlebak. Zostało jeszcze lakierowanie.
Ostatnio coś te moje zwierzęta nerwowe są. Wczoraj Ona zaatakowała Pikusia. Rzuciła się na niego z pazurami. Krzysiek nie mógł jej odgonić. Pikuś się wystraszył. Nie wiem o co poszło, bo początku awantury nie widziałam, ale wyglądało to dosyć groźnie. Nie wiem czy to nie poszło czasem o zazdrość, bo i Ona i Pikuś są do Krzyśka bardzo przywiązane. Później był drugi atak i tym razem go skaleczyła w łapkę. Nie wiem co z tym zrobić. Nigdy między nimi konfliktów nie było, a są już razem dwa lata. Teraz się na niego czai. Pikuś się boi zejść na podłogę...




 

2 komentarze:

  1. Agato, Kociczka ma po prostu gorszy nastrój. Na pewno minie i wszystko do normy wróci.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam