Codzienność

Codzienność

środa, 10 lutego 2016

Planowanie ogrodu, rwa i cudowna joga...

Ostatnie dni z piękną, słoneczną pogodą przypomniały mi wiosnę. Zaczęłam powoli planować ogród. W tym roku część warzywnika do plewienia będzie mniejsza. Powiększę za to część ściółkowaną słomą. Myślę by więcej posiać bobu. W zeszłym roku się udał, a roboty przy nim specjalnej nie ma. Będzie też więcej ogórków, może kabaczków i dyni. Nie wiem co z fasolą szparagową, bo w zeszłym roku się nie udała. Podobnie jak kalarepka. Kapustę zjadł bielinek. Sałatę posadzę w donicach, żeby ślimaki nie zjadły. Więcej będzie buraków na botwinkę. Mniej wysadzę kwiatów do doniczek, bo mam mniej siły i nie będę szarżować.
Wczoraj zerwałam do wazonu forsycję i bazie. Ciekawe czy coś z nich będzie czy postąpiłam zbyt pochopnie. Moja mama twierdzi, że to za wcześnie.
Od dwóch dni znowu mam rwę. Boli jak diabli gdy chodzę i zbyt długo trzymam nogę w jednej pozycji. Do lekarza oczywiście nie pójdę. Spróbuję sobie poradzić sama. Robię Reiki. Myślę też o masażu na gorącym łóżku, ale wyjazdy mi się nie uśmiechają to z tym zwlekam.
A na koniec filmik, który przesłał mi znajomy z Vitalii. Ten mężczyzna dzięki jodze schudł w ciągu 11 miesięcy 56 kg i zaczął biegać, a wcześniej chodził o kulach. To cud jak dla mnie. Od dwóch dni znowu ćwiczę, choć pewnie tak jak on zdeterminowana nie jestem i cierpliwości mi braknie. Nie wiem ale na mnie coś ćwiczenia mało działają. Kiedyś ćwiczyłam przez miesiąc i schudłam tylko kilogram. Ponoć sukces w odchudzaniu to 70 % dieta, a tylko 30% ćwiczenia. No ale ćwiczenia dają sprawność, której mi brakuje. Tak sobie myślę, że gdybym była z 30 kg lżejsza to bym była o wiele bardziej sprawna. Dają też zgrabniejszą sylwetkę. Na tym mi akurat już nie zależy... Chyba się postarzałam...


9 komentarzy:

  1. Film jest niesamowity. Mam płyty z jogą, może dzisiaj poćwiczę, bo mnie zachęciłaś. Do tej pory ćwiczyłam na mężowym wioślarzu. Niestety wszystko idzie wolno i trzeba być cierpliwym czekając na efekty, i Tobie też życzę wytrwałości i cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Budujące! Chyba wezmę przykład, niechby chociaż w ograniczonym zakresie.
    Wprawdzie same ćwiczenia jako takie nie powodują znaczącego spadku wagi, lecz wpływają na przemianę naszego myślenia, sprawiając, że chce nam się żyć, dbać o siebie i jeść tylko to, co jest dla nas dobre. Wierzę w to głęboko, tylko ta depresja jest niczym kula u nogi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. próbuję ćwiczyć tylko jak długo mi zapału starczy?

      Usuń
  3. Nie wiem jak to jest z ta gimnastyka, ja cwicze juz jakis czas i jezeli chodzi o spadek nadprogramowych kilogramow to ma sie to raczej nijak. Co prawda nie dla mnie Chodakowskie czy inne tego typu wynalazki, bo jak sie ma problemy z kregoslupem to nalezy uwazac. Juz dosc dawno dostalam zestaw cwiczen na rechabilitacji i on dobrze spelnia swoje zadanie. Co prawda z ta gimnastycka bywalo u mnie roznie, raz sie robila a raz nie, niestety. Teraz juz tak jakos chyba od trzech lat, cwicze praktycznie codziennie, bo gdybym probowala sobie odpuscic, to moj kregoslup bolesnie upomni sie o swoje prawa.
    Napisalam komentarz pod postem o swierzbowcu, jak przed laty wyleczylam swoje koty, ale moze wpadl do spamu ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nic o świerzbowcu nie ma w spamie. Chyba się nie opublikowało

      Usuń
  4. OK napisze jeszcze raz, bo moze sie przydac

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam