Codzienność

Codzienność

niedziela, 25 sierpnia 2019

niedziela

Kilka ni temu listonosz przyniosł paczkę z wydawnictwa z antologiami. Tym razem to opowiadania w tym trzy moje. Książka jest do nabycia w księgarniach stacjonarnych i Empikach.
Znowu piszę wiersze. Przygotowuję się do antologii o aniołach. Nie wiem czy zdążę i czy antologia sie ukaze. Wiersze jednak chcę wysłać. Ma być na autora 10 stron. Poza tym zbliża sie jesień, a ja lubie o niej pisać zarowno w kontekście przyrody jak i o przemijaniu.


Późne lato

jeszcze słońce natchnione latem
liże łąki, lasy i ogrody
jeszcze dalie pyszne czarują i floksy
a już jesień kroczy w oddali
z bukietem nawłoci
i  koszykiem grzybów
już pogoda straszy deszczem
wiatr tarmosi trawy
nostalgia puka do serca
wnet liście zapłoną oranżem
mgły otulą poranki
 a lato odejdzie
wraz z motylami i zapachem maciejki

 Mam problem z Filusiem. Czyścilam mu wczoraj uszy i niestety wata z patyczka została w uchu. Od razu dzwoniłam do przychodni i umówilam się na poniedzialek, bo Filuś jest spokojny i nie trzepie glową. Nie wiadomo czy łatwo wyjmą czy trzeba będzie go usypiać. Znowu stres i koszty. :( Tyle lat czyszcze kotom uszy i jeszcze to mi się nie zdarzyło. Teraz buble robią...

W przyszlym tygodniu przychodzi znajomy do pracy. Będzie robił dach od mamy komórki. Ociepli tez ścianę od kuchni. Miał mi zatynkować kawałek ściany, ktorą zniszczył winobluszcz, ale przez problemy z Filusiem może mi zabraknąć pieniędzy. Poproszę go by przyszedł jeszcze we wrześniu. Moze tez wtedy zrobi rynny, bo Sebastian nie zrobił. Nadal myślę o malowaniu sypialni.
Niedługo Krzysiek pojedzie do notariusza załatwić do końca sprzedaż działki. Wtedy problemy z pieniędzmi się skończą. Niby dużo pieniędzy nie będzie, ale na tego typu awaryjne sprawy na razie starczy.

W zeszłym tygodniu przyszło pismo w sprawie majątku pozostawionego na wschodzie przez rodziców mojego taty. To byl majątek ziemski i kilkanaście chałup oraz ziemia. Ponoć dużo ziemi. Tata gdy żył starał sie o odzyskanie, a teraz prawa przeszły na mnie i na mamę. Jest z tym jednak problem, bo babcia gdy uciekała z dziećmi nie zdążyła zabrać dokumentów. Wszystko przepadło i teraz trzeba by mieć świadków, ze majątek został, a my nie mamy możliwości świadków zdobyć. Tak więc trzeba zrezygnować, by nie czynić nowych nakladów. Teraz przysłali o metryki i poświadczenie dziedziczenia. Czego jeszcze zażadają nie wiem.


3 komentarze:

  1. To dlatego jesteś taka zdolna.Pochodzisz z nie byle jakiej rodziny.Pokaż swoje prace i one (te prace)zaświadczą o Twojej inteligencji.Te wiersze,te obrazy ,układanie krzyżówek...itd.Uważam,że to są dobrzy świadkowie,dobrych genów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wiersz, naprawdę miło się go czyta. Pozdrawiam niedzielnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Twoją różnorodność zainteresowań , pozdrawiam serdecznie ☺

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam