Od wczoraj zabrałam sie za generalne porzadki przed zimą. Wczoraj posprzątałam w sypialni, a Krzysiek umył okno. Dziś mają być umyte okna w ganku. Trzeba tez wyprać firanki i zasłony. W niedzielę sprzątnę w spiżarni. Zostanie kuchnia, pracownia i ganek. Pokój dzienny zrobimy dopiero po postawieniu ściany. Później będą do roboty sienie od strony tylnego wejścia. Muszę tez posprzatać w pokoju u babci. Trzeba spakować we worki ubrania i przygotować do wyrzucenia. Sporo tego jest, bo przecież cała szafa została opróżniona. Smutno mi gdy biorę do ręki te rzeczy. Pamiętam moich bliskich gdy w tych ubraniach chodzili.
Jesień nastroiła mnie melancholijnie. Myślę o bliskich, których już nie ma i o przemijaniu. Lubię ten nastrój tą nostalgię, spokój. Napawam sie tym i znowu piszę wiersze i czytam ich więcej...
Jesienne wspomnienia
/ pamięci mojej cioci Reginy/
podzieliłam się wspomnieniami i mgłą
co omotała pędy winorośli
dom cioci jest taki cichy
jakby usnął wraz z latem
pamiętam tamtą jesień
jej oczy
ukryte w czerwieni liści
i dłonie suche jak pergamin
widzę w snach jej białe włosy
słyszę milknące echa
i nasze uśmiechy
i tylko natrętny deszcz
dotyka moich włosów
krzyża na jej grobie i kasztanów
Jesienie
gdyby nie srebrne włosy
moje i twoje
ta jesień by była taka sama
tak samo pachnie deszcz
też klon pyszni się oranżem
spójrz lecą żurawie
wczoraj i dziś
spięte klamrą istnienia i uczuć
dodają smaku chwilom
jutro ukryte we mgle
wabi i intryguje
jakie będą przyszłe jesienie
czy pełne ciepła czy
tęsknoty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam