Codzienność

Codzienność

niedziela, 17 marca 2019

Niedziela

W piątek sie nie wyrobiłam z wszystkim, bo czuwałam nad Punią. Później niestety musiałam ja zamknąć w ganku. Tam miała chłodno, ale tam było bezpieczniej. Po tej narkozie wziewnej czuła sie na tyle dobrze, ze wskakiwała na segment. Bałam sie o szwy. W dodatku sie wylizywała i później musiała być w kaftaniku, a w nim wskakiwanie by było jeszcze bardziej niebezpieczne. Teraz juz czuje sie dobrze i na szczęście juz ostatnie leki mam podać. Z tabletkami jest problem, bo strasznie sie broni. Próbuje gryźć, a że ząbków za duzo nie ma, bardziej straszy. To bardzo wrażliwa koteczka. W piątek przeżyła straszny stres i jeszcze dziś sie wzdryga.
Wczoraj miałam na warsztat jechać, ale bałam sie ja zostawić, bo dodatkowo zdjęła kubrak. Nie pojechałam więc. Malowałam w domu. Nadal działam z pastelami. To ponoć trudna technika jeśli chodzi o realizm. Te nowe pastele są nieco inne. Wydaja sie być bardziej trwałe, mniej sypkie. Teraz chcę kupić papier w kolorach pastelowych. Szary papier, a raczej kartki w kolorze papieru pakowego mam na portrety, czarny na kwiaty i jeszcze pastelowych kartek mi brakuje. Nie lubię jaskrawych kolorów i te kartki z bloku, który mam zużywam do wyrobu kartek. Fajne portrety wychodzą na szarych kartkach, ale raczej bardziej abstrakcyjne z dodatkiem fioletu. Powinnam kupić jeszcze trochę pasteli w kredkach.





Dziś pogoda nawet ładna i chyba wyjdę poszukać wiosny. Wczoraj przejrzałam bzy w tym jeden z młodych i wszystko z nimi ok.Ten młody i zółto-zielonych liściach pięknie rośnie. W tym roku muszę na rabacie obok dokładnie plewic, bo musi mieć światło. Bardzo ładny jest różanecznik. Nie wiem co z drugim bzem. W tym roku chyba kupie tez pełny fioletowy. Kocham bzy. Chciałabym kupić magnolię, ale nie mam jej gdzie posadzić.

Wkrótce chcę kupić ławkę, bo juz pieniadze na nią mam. Złozy chyba S w kwietniu. Kończę chyba zarabiać na dachy. Chyba, bo jeszcze nie wiem ile to będzie kosztowało. Później kolej na okienko na strychu i moze na okienka od piwnic. Jeszcze przed świętami chciałabym wysterylizować kolejna koteczkę. Jeśli chodzi o robotę, to mnie najbardziej martwi wodociąg i malowanie w sypialni. Z wodociągiem będzie problem, bo obok ida rury od gazu. Malowanie w sypialni mi sie nie uśmiecha, bo czeka później sprzatanie.:( Kusi mnie kolor fioletowy, ale chyba jednak będzie biały...

4 komentarze:

  1. No to po bólu z Punią. :-) Co do spraw domowych - malowanie nie jest takie złe, wodociąg wygląda groźniej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kotka jest w dobrych rękach , szybko wróci do dobrej formy. Przyjemnego szukania wiosny . Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam