Codzienność

Codzienność

sobota, 23 marca 2019

sobota

Od kilku dni znowu piszę wiersze, bo mam przesłać kilka na konkurs w fundacji Anny Dymnej. Dostalam zaproszenie. Miejsca dobrego nie zajmę, bo wierszy wpłynie masa. Nagrody sa wysokie, co pewnie kusi i jest tez bardzo wygodna forma wysyłki, bo mozna przez internet. Zwykle trzeba drukować po kilka egzemplarzy i wysyłać pocztą. To kłopot.

Niestety Punia ma po zabiegu komplikacje. Niby wszystko sie goi, je, mruczy itd, ale zrobiła sie strasznie agresywna jeśli chodzi o koty i Pikusia. Atakuje je i goni. To wyglada groźnie. Koty sie strasznie boją i chowaja sie po kątach. Muszę ja izolować. Gnębi zwłasza koty słabsze, lękliwe albo starsze. Megusia nawet pojeść nie moze w spokoju. Dzwoniłam do weterynarza i kazali mi ja gdzies przetrzymać do czasu zagojenia ran. Twierdza, ze to moze byc spowodowane bólem, ale generalnie byli zdziwieni. Teraz siedzi w ganku i miauczy...:( Później gdyby nie przeszło będzie musiała brac leki, które tanie nie są. To chyba ostatnia sterylizacja kotki. Nie będę innych narazać. Mam wrażenie, ze zrobiłam jej krzywdę. Zawsze była wrazliwa, ale nigdy nie atakowała. Nas nie atakuje, ale czy nie zacznie...? Tak mi jej żal. To była spokojna, proludzka koteczka, a teraz szatan w stresie - warczaca, drżąca, sztywna.

Marzę o urlopie, ale nie w domu. Chciałabym wyjechaći oderwać sie od wszystkiego. Rozważałam pobyt w ośrodku Hildegardy z Bingen, w klasztorze w Kielcach lub w osrodku medytacyjnym. W ośrodku Hildegardy z Bingen sa organizowane rekolekcje z postem. Pobyt trwa 8 dni. Koszt jest spory. Klasztor by wyszedł taniej i to prawie o połowę. O cenach w ośrodkach medytacyjnych nic nie wiem, ale to tez by było ciekawe. Z wyjazdem jednak mam problem, bo Krzysiek raczej sam ze stadem zostać nie moze. Nie poradzi sobie i zagłodzi mi zwierzęta. Boję się też, że połowę kotów by wypuścił. Nie mogę wysłać go na wczasy i poprosić o opieke mamę, bo ona moich kotów nie zna, a część to koty na specjalnej diecie. Muszę jeść osobno. Trzy koteczki maja skłonność do agrsji. Jedna siedzi osobno, a dwie denerwuja sie tylko okresowo i trzeba wtedy interweniować. Ona musi być pogoniona i wtedy sie uspokaja, a Rozi musi polezeć jeden dzień pod kołdrą.

4 komentarze:

  1. O jej... sterylizowałam trzy razy i nigdy czegoś takiego nie było. Mam nadzieję, że to przejściowe. A może coś ze sterylizacją nie tak? Może warto przebadać kotkę ale u innego weta? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja myślę że to gojenie ran tak ją ustawiło w stosunku do stada. Jeżeli je i wszystko się prawilno goi to powinno za jakiś czas ustąpić. Jak nie to konsultacja z wetem rzeczywiście wskazana.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam