Codzienność

Codzienność

czwartek, 27 sierpnia 2020

Czwartek

Powoli kończę kolejne afirmacje. Tym razem to było zdanie Ja Agata kocham, szanuję siebie i doceniam siebie. Teraz będą następne afirmacje moze tego typu, ale jeszcze dopracuję - Ja Agata otaczam się tylko osobami pozytywnymi dla mnie. Przyciągam tylko osoby dążące do spokoju i dbające o moj komfort psychczny. 
Marzę by poznać osoby podobne do mnie lubiące dom, ciszę, naturę, spokój, raczej introwertyczne, kochajace zwierzeta/koty/, wrażliwe o dobrym sercu, które wolą jedną przyjaciókę od tlumu znajomych. Nie zależy mi na plytkich znajomościach. Nie bardzo wiem gdzie ich szukać. Introwertycy i do tego domatorzy siedza w domach i kontaktow w świecie nie szukają. Zwykle takie osoby sie nie nudzą, bo maja wiele zainteresowań i je rozwijają. W internecie są portale dla introwertyków, ale są tam młodzi ludzie, a ja bym wolała kogoś w zblizonym wieku albo o poważnym podejściu do zycia. Będę sprawdzać horoskopy, coby czasu nie tracić i oddzielić ewentuaną perłę od szarego tlumu osob rozrywkowych, szukajacych wrażeń...

Ikonę decoupage skończłam. Zamówiłam deski, bo chcę zrobić kolejne. Papier z tej spodobał mi sie do tego stopnia, że zamarzyłam o ikonie pisanej z tym motywem. To format A4. We wrześniu kupię podobraze i i podziałam. Kupię tez od razu podobrazie mniejsze na Matke Boską. To najbliższe plany. Znalazłam miejsce na kolejna ikonę...:) Umieszczę ją na szafce w toalecie. U mnie nie ma płytek. Jest nietynkowana cegła, nierówny biały tynk i boazeria. Do tego stara szafka i rzeźbiony kufer... Będzie pasować...



Działam w ogrodzie, bo upały się skończyły. Kończę plewienie w kwiatkach. Jest tego sporo, bo gdy rabaty zakładalam nie wymieniam ziemi. W mojej byly chwasty i teraz kiełkują. 
Zmieniam plany odnośnie zagospodarowania ogródka przed domem. Nie będzie betonu, a żwirek na folii. Boję sie podatku od deszczu, bo zabudowań mam sporo.

Na skraju jesieni

jeszcze słońce złotymi warkoczami
strząsa szarość z nieba
jeszcze ogród tonie w pąsach szafirach
gra fioletami
a już jesień przyczaiła się za progiem
czas porozmawiać z sadem 
i upleść wieniec z powabnej nawłoci
czas przytulić chłodem nasączone noce
i poranki pachnące mleczną wilgocią
spójrz
już bociany tłumnie okupują łąki
jutro spojrzą w oczy przygodzie
 ja zmyję ze stóp piaski gwarnej plaży
i padnę w ramiona lasu  niosącego woń grzybów i ciszę
czas…


Koniec sierpnia

jeszcze sierpień strojny w szmaragdy
sunie do mety
a już jesień maluje złotem liście brzóz
i rozlewa barwną kaskadą astry w ogrodzie
rozmarzone nawłocie odziane w żółte kasaki
flirtują z wiatrem
podziwiam sad
hojne jabłonie śliwy i grusze
zrzucające mi w dłonie pachnące słodyczą
dary późnego lata
i wrzosowisko tkające fioletowe kobierce
jeszcze jeden dzień i jeszcze jeden
a świeżo zaorane zagony i puste ścierniska
pożegnają klekot bocianów zdążających ku przygodzie
pamiętasz
oddychające mgłą poranki
i srebrne jak włosy staruszki nitki igrające z marcinkami
jeszcze nie czas

***

babie lato

zaplatane w twoje włosy

przywołuje jesień

gra srebrzystym lśnieniem w słońcu

nawiedza miękkim ruchem zrudziałe trawy

z wdziękiem tuli się do opuszczonych ptasich gniazd

jeszcze dzień dwa

i pierwsze krople deszczu

zawisną na nitkach podobne łzom

a ja z nostalgią wspomnę lato

3 komentarze:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam