Dzisiejszy dzień był jakiś taki senny i to mimo słońca wesoło wyglądającego zza chmur. Od rana nie zrobiłam prawie nic bo mi się po prostu nie chciało a zresztą już przy porannej kawie stwierdziłam, że robota nie zając i beztrosko przełożyłam większość spraw na jutro. Miałam robić porządek w bieliźniarce bo półki przypominają krajobraz jak po bitwie ze względu na to, że jest to ulubione miejsce do spania Czarnusi, Puni i ostatnio Suzi a i mój pan ostatnio sam układał pranie i włożył wszystko byle gdzie byle weszło. Miałam też kończyć poprawianie książki z aforyzmami i też odłożyłam... Może to ta dieta tak na mnie wpływa bo organizm nie przyzwyczajony do takiej ilości białka buntuje się jak może co kiepsko wpływa i na psychikę. Dobrze, że chociaż chudnę i to nie tylko na wadze ale co ważniejsze ubywa mi i to bardzo szybko centymetrów w talii. Dietę fazy I znoszę dość dobrze, nic mnie nie boli, nie mam wcale zgagi ani zmieniony smak w ustach nie dokucza mi tak bardzo. Czasem wczoraj bulgotało mi w brzuchu i co chwilę miałam ochotę na jedzenie tak, że zjadłam w efekcie 5 posiłków i to nie małych. Jadłospis jest strasznie monotonny bo nie mam gdzie zrobić zakupów odpowiednich produktów np.serków czy jogurtów 0% tłuszczu a i moja patelnia teflonowa też już nie jest nowa i nieco tłuszczu jednak potrzebuje więc jej w trakcie diety nie używam. Dziś jadłam na śniadanie jajko z majonezem z oleju parafinowego, na drugie śniadanie pastę jajeczna z cebulą i tuńczykiem, na obiad pieczoną w folii z cebulą i szałwią rybę a na kolacje będzie chudy biały ser z makrelą wędzoną i pieprzem. Nie używam cukru i staram się nie używać soli. Piję dużo wody oprócz ziół, herbaty, kaw i napojów/bez cukru/ i trwam a nowa waga pomaga mi kontrolować postępy...Z rowerka się nie wyleczyłam i odkąd go wypróbowałam u koleżanki, kombinuję skąd wziąć na niego pieniądze ale to w tym momencie nie bardzo jest możliwe bo kupiłam już w tym miesiącu parę książek i wagę no i podobrazia i farby itp i choć pieniądze by się niby znalazły to mojego pana drażnić nie chcę... Poczekam...Kusi mnie też scrapbooking bo marzą mi się albumy i notesy oraz kurs ceramiki z tym, że tu poczekam znacznie dłużej...
Wczoraj zrobiłam kilka par kolczyków z serii litoterapia bo z naturalnymi kamieniami. Jedne z nich te z kwarcem różowym, mam właśnie w uszach i czuje się bardzo fajnie tak prawie błogo...
Ametyst i kwarc różowy
awenturyn
kwarc różowy
agat zielony
A na koniec zdjęcia skarpet zrobionych szydełkiem i abażuru ze sznurka, który najpierw zrobiłam a później musiałam przerobić czyli odpiąć koraliki bo kusiły koty
Zmykam do robienia kolczyków...Miłego wieczoru i spokojnej nocy...
Ta dieta mnie odstrasza. Chyba nie dałabym rady zmusić się do czegokolwiek na oleju parafinowym:-).
OdpowiedzUsuńNo przecież nie musisz jeść majonezu ale faktycznie ta pierwsza faza jest dość ,,trudna"
UsuńAleż ja jestem już po 3 dniu i zostało mi tylko 7 dni później mam zamiar zastosować stabilizację czyli normalną dietę 1200 kalorii a dieta w moim przypadku jest niezbędna bo waga ponad 100/przed dietą/ jest bardzie od niej niebezpieczna...O diecie dukana sporo czytałam i jestem świadoma niebezpieczeństwa...O długotrwałej diecie w moim przypadku nie może być mowy bo brak mi cierpliwości i energii do gotowania osobno dla mnie i dla męża...
OdpowiedzUsuńTeż nie stosowałbym tej diety. Po co czuć się źle. A żołądek woła jeść. Kup patelnię z Biedronki ceramiczną. Mnie tam nic się nie przypala. Kolczyki urocze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW tej chwili już jest ok i to podobno normalne,że człowiek dużo je na początku tej diety...
UsuńPodobno żadna dieta tak naprawdę nie działa, wszystkie dają efekt jojo. U mnie jeszcze jako tako dieta optymalna doktora Jana Kwaśniewskiego działa. Nie trzeba bawić się w liczenie kalorii, można jeść prawie wszystko, i jest się cały czas sytym, a to takie fajne uczucie. Ale akurat wtedy chce się jeść to, czego akurat nie wolno, czyli pachnące bułeczki, pieczywo ze sklepu, ciasto ze sklepu. Można samemu piec pieczywo optymalne, ale ja się jeszcze za to nie zabrałam. Na tej diecie, właściwie na tym modelu żywienia, bo to nie jest dieta, rzeczywiście się chudnie, ale trzeba być wytrwałym i nie jeść chleba, makaronów, ryżu. Ale chudnie się dość szybko i w taki fajny sposób. Tylko kto wytrzyma?! Ela
OdpowiedzUsuńDwa razy w swoim życiu przytyłam po 20 kg i zrzuciłam te kilogramy a później utrzymałam wagę przez kilkanaście lat to i teraz mam nadzieję,że sobie poradzę. Dietę Kwaśniewskiego znam ale u mnie po jej zastosowaniu zaczęły się problemy z cholesterolem no i ja nie lubię ani mięsa a tym bardziej tłuszczu....
OdpowiedzUsuńjak się czujesz? odpisz tu, zajrzę na pewno
OdpowiedzUsuńA dzisiaj już bardzo dobrze i schudłam następne 30 dkg...
Usuńto dobrze:)
Usuńmów co chcesz ale ja wybieram... skarpety... kocham takie !
OdpowiedzUsuńAgatko... a czemu aż tyle chcesz schudnąć ?
30 kg to cholernie dużo...
ja 10 nie mogę zrzucić
30 kg ważę obecnie 93 kg a 63 to by była waga w normie z tym, że nie wiem czy się uda....10 kg zrzucić to dla mnie nie problem...
UsuńArtykuł mnie bardzo zaciekawił, fajnie teraz wiem więcej.
OdpowiedzUsuńOgólnie fajna strona :) Pozdrawiam
blog diety