Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
niedziela, 17 listopada 2013
Zbuntowany piec, pichcenie, postępy w odchudzaniu i niedzielny relaks...
Dzisiejszy dzień miał być spokojny i leniwy jak to niedziela. Mieliśmy z Krzyśkiem odpoczywać na całego, łapać energię i zajmować się tylko tym co lubimy czyli Krzysiek czytaniem a ja malowaniem, dzierganiem i czytaniem książki z tematyki zielarskiej, która mi ostatnio przybyła do moich zbiorów. Nic z tego, plany sobie a realia sobie. Realia czyli niemożność rozpalenia w pieco-kuchni. Za nic i nic nie pomagało ani otwieranie okna ani lanie węgla olejem. Kilka razy próbowaliśmy i nic. Okazało się, że niedawno czyszczony komin już jest zapchany po samą rurę i ciągnąć nie chce a wyczystki nie mamy bo zapomniałam w lecie zrobić. Na szczęście mam szczupłą dłoń i zdołałam ją jakoś wepchnąć do komina i sporo osadu wyjąć ale jakie miałam ręce aż po łokcie i paznokcie lepiej nie mówić. A ile nerwów przy tym straciłam. Dobry nastrój i relaks diabli wzięli i z rozpędu zrobiłam jeszcze pranie zwierzęcej pościeli bo słońce od rana pięknie świeciło i pranie wyschło prawie do sucha na sznurze na dworze. A w najbliższych dniach odpocząć się raczej nie da bo jutro czeka mnie wyjazd do centrum a po jutrze do sąsiedniego miasta po zioła i na pocztę. Jutro jadę specjalnie do centrum ogrodniczego po nawóz i do supermarketu po żywność dla mnie na następne dni diety. Kupię też może patelnię teflonową bo moja już zużyta jest i porysowana a teraz w trakcie diety patelnia jest wręcz niezbędna bo dieta bazuje na zakazie używania jakiegokolwiek tłuszczu. Odchudzanie mi bardzo dobrze idzie i schudłam już prawie 7 kg od 2 listopada a, że czuję się dobrze bo nawet zaparcia mi przeszły dzięki otrębom, z diety nie mam zamiaru na razie rezygnować. Planuję schudnąć do 89-90 kg tym razem o ile się uda a później przerwa na kilka miesięcy w celu regeneracji organizmu. Zobaczymy...
Ja na obiad miałam dzisiaj kawałek ryby pieczonej w folii, smarowanej musztardą i posypanej ziołami a Krzysiek ,,coś'' bo nie wiem jak to nazwać potrawka czy po prostu sos z kurczakiem. Wyszło to coś ponoć smaczne...
kawałek piersi kurczaka
1/2 ogórka kiszonego
1 kostka rosołowa warzywna
ząbek czosnku
średnia cebula
łyżka kukurydzy z puszki
łyżka koncentratu pomidorowego
łyżeczka mąki
łyżeczka oleju
papryka słodka
papryka ostra
chili
Pierś pokroić i podsmażyć z rozdrobnioną cebulą na oleju, zalać wodą, dodać przyprawy, czosnek i rosołek i gotować do miękkości. Na koniec dodać kukurydzę , koncentrat i pokrojonego ogórka, zagotować. Zaprawić mąką. Podawać z ryżem, makaronem lub ziemniakami.
A na koniec dwa ostatnie obrazy vedic art i film z serii Dzika Rosja, który dziś ponownie obejrzałam bo chodził za mną od jakiegoś czasu...
,,Sennie"
,,Myśli"
http://www.youtube.com/watch?v=9eXAFhE89PU
Zmykam na medytację z kryształami a później na zabieg reiki dla 2 koteczek z biegunką i na następne filmy z serii Dzika Rosja...
Przyjemnej niedzieli...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytając Twój tytuł, zdziwiłam się, bo zamiast " niedzielny relaks", przeczytałam " niedzielny seks". Nie wiem, co mi chodzi po głowie. Przepraszam Cię za szczerość. Za to dobrze, że chudniesz. Ja chciałabym schudnąć do ok 53-51 kg, czyli wagi sprzed rzucenia papierosów. Szczuplejsza nie mogłabym być, bo uwydatniłby mi się zmarszczki. Zauważyłaś, że u puszystych pań mało jest zmarszczek? Akurat to mi się podoba. jednak nie mam takiej woli jak Ty. Na razie staram się jeść rozdzielnie.
OdpowiedzUsuńObrazy są urocze. drugi jest bardziej optymistyczny. Jak to kolor wpływa na wszystko. Pozdrawiam
Nie taka szczupła jak Ty chcesz być to ja byłam w wieku 20 lat po diecie i nigdy tej wagi nie mogłam utrzymać a z tym sexem to czemu nie tylko może później...Hi hi mój pan będzie w siódmym niebie...
UsuńŁadnie z wagą poleciałaś :) Fajnie :)
OdpowiedzUsuńObrazy podobają się mi, a z tego drugiego to aż poczułam gorąco z żółtego miejsca, jak go sobie powiększyłam.
O filmie kiedyś słyszałam, może nawet kiedyś oglądałam, warto go sobie przypomnieć :)
Ten żółty ma dobre kolory na zdjęciu w przeciwieństwie do tego drugiego, który jest fioletowo- różowy bez granatu...
UsuńPewnie w realu jest jeszcze ładniejszy :) Bardzo lubię zresztą fiolety i różne ich odcienie :)
UsuńTylko się zdziwiłam, że ta żółć tak we mnie buchnęła ciepłem, ale było to przyjemne, jak taki ciepły wiatr.
Ten fioletowy w realu wygląda o wiele lepiej a kolory są inne...
UsuńTaka awaria może wyprowadzić z równowagi ale widzę że świetnie sobie poradziłaś. Gratuluję zrzucenia kg.Zawsze podziwiam osoby które tak uparcie dążą do celu.Akurat mnie problem nadwagi to nie dotyczy bo ważę stanowczo za mało ale to pewnie przez palenie papierosów, jest to niemozliwe do przeskoczenia w moim przypadku.Na sama myśl że pora przestać palę jeszcze więcej.Miłego tygodna zyczę.
OdpowiedzUsuńJa po rzuceniu papierosów nabrałam ponad 30 kg wcześniej trzymałam wagę w normie choć w tej górnej granicy...
UsuńTrzymam kciuki za zrzucanie wagi. Mnie urzekły żółte "Myśli" - jakaś dobra energia z nich emanuje :).
OdpowiedzUsuńobrazy vedic art wpływają na emocje i nastrój
UsuńNo tak, jedni borykają się z wagą, inni z paleniem. Sam anie wiem, co gorsze. Jestem w grupie tych pierwszych i czyjeś sukcesy zawsze mnie motywują. Jak będzie z wcieleniem planów w realne życie, okaże się niebawem. Póki co, idę jeść. Nie będę przecież odchudzać się na głodniaka:-))).
OdpowiedzUsuńOho, to się w kominiarza pobawiłaś:-). Najważniejsze, że z dobrym skutkiem.
Mnie palenie szkodziło bardziej niż szkodzi nadwaga bo i arytmia była i ciężki oddech i wysokie ciśnienie i nawracające zapalenia oskrzeli co groziło astmą...Teraz po rzuceniu czuję się o wiele lepiej no ale nadwaga pozostała...
UsuńTwórczość kwitnie i dobrze. Trwasz w postanowieniu, brawo cały czas trzymam kciki. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńDzięki za kciuki ale łatwo nie jest...
Usuń