Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
czwartek, 11 grudnia 2014
Katar i reszta, rysunki, ozdoby choinkowe i domowe pachnidła...
Od kilku dni umieram, bo mam katar i kaszel. Boli mnie też gardło. Krzysiek mnie zaraził. Jestem wściekła. Nawet leków nie mam, ponieważ zapomniałam już kiedy byłam chora i wszystko wyszło. W domu jest polopiryna s, wick do smarowania i kamfora. Zrobiłam sobie syrop z cebuli. Do płukania gardła mam sól i szałwię. Mam też miód i kwiat lipy. Nie mam tabletek na gardło, bzu czarnego, syropu i kropli do nosa. Dziś Krzysiek dopiero mi kupi. Czuję się źle, jestem osłabiona, pocę się i dużo śpię. Trochę mi przechodzi, ale nos mam nadal zatkany i czasem kaszlę. Koniec świata... Robię oczywiście też reiki...
Wczoraj po południu czytałam Powroty na rozlewisku. Książka mi się bardzo podobała. Dziś się wezmę za trzeci tom czyli Miłość nad rozlewiskiem. Później rysowałam ptaki. Powstały szkice oraz rysunki sangwiną, grafitem, kredą i węglem. Powinnam się zabrać za wykonanie pracy domowej z drugiego zeszytu kursu rysunku i malarstwa. Czeka mnie rysowanie martwej natury czyli naczyń i widoku z okna. Nie bardzo mnie w tej chwili do tego ciągnie, ale będę musiała te prace jakoś wykonać.
Od kilku dni robię ozdoby na święta. Zrobiłam kilka łańcuchów z bibuły. Mam jeszcze zrobić gwiazdki z kartonu. Lubię ozdoby robione w domu. Nie lubię ozdób chińskich. U mnie w domu była taka tradycja, że dzieci co roku własnoręcznie wykonywały różne ozdoby. Były o gwiazdki, kwiaty z bibuły, malowane szyszki, zabawki ze słomki, różne łańcuchy. Teraz dzieci u mnie w domu nie ma więc sama zabrałam się za robotę, bo ozdoby wykonane kiedyś przeze mnie już się zniszczyły.
Przed świętami powinnam jeszcze zrobić zakupy pachnideł do domu. Nie mam już prawie wcale kadzidełek, ani olejków zapachowych. Nie mam też pachnących świec. Biedna jestem, bo pieniędzy też za dużo na zakupy nie mam. Tym razem chcę kupić olejki o zapachu wanilii, cynamonu, pomarańczy, może kokosu, migdałów, goździków korzennych, miodu i jabłka z cynamonem. Wszystkie słodkie, bo tylko takie lubię.
Zmykam Krzysiek mnie woła do robienia pierniczków, ale nie wiem czy dziś będę piec, bo za dobrze się nie czuję jeszcze...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przeczytałam już kiedyś wszystkie tomy rozlewiska, bardzo dobrze się czyta. Serial w tv nie oddaje w całości uroków książki. Zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńSerialu nie oglądałam...
Usuńwspółczuję choroby...
OdpowiedzUsuńu mnie też deficyt kadzideł i olejków... muszę jutro kupić... obowiązkowo... chociaż po 1 opakowaniu...
za to świec mam mnóstwo... ot jestem taka zbieraczka... hihi
czekam na zdjątka... ozdób choinkowych...
też nie przepadam za chińskimi...
pozdrawiam cieplutko Agatko
Ja też już zamówiłam...Świece kupię w środę w Rossmanie...
UsuńWracaj szybko do zdrowia. Ptaszki wyszły super. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJakoś opornie mi przechodzi...
UsuńTeż uwielbiam ręcznie robione ozdoby, ale na razie nie mam dla kogo ich robić. Jak w domu kiedyś będą dzieci, to na pewno będą u nas tylko takie ozdoby.
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę!
Coś zawsze zrobię sama skoro dzieci brak...
Usuńolejki i pachnidła to taki prosty i stosunkowo niedrogi rozweselacz :D
OdpowiedzUsuńw zestawie z dobra herbatą działają jeszcze lepiej. Pozdrawiam
Tak to prawda...
UsuńZdrowia życzę. Nikt nie lubi chorować, a tu przygotowania świąteczne i roboty moc... tym bardziej dużo zdrowia i siły życzę :)
OdpowiedzUsuń