Codzienność

Codzienność

czwartek, 11 czerwca 2015

Magnetoterapia, psujące się warzywa, amulety runiczne, przygoda Krzyśka i sos do makaronu...


Ostatnio zainteresowałam się magnetoterapią. Kupiłam magnesy przeciwbólowe i przyklejam je na chory kręgosłup na godzinę dziennie. Powinno się używać 3x dziennie, ale ja nie bardzo mam czas. Wrażenia są takie, że w czasie działania magnesu cały obszar krzyży mam bardzo intensywnie rozgrzany. Czuję też mrowienie w nogach, a zwłaszcza w tej, którą czasem mi łapie rwa. Ból też jest tak jakby odrobinę mniejszy zaraz po zabiegu. Jestem zadowolona.
Mam też bransoletkę magnetyczną i odkąd ją noszę mam wrażenie, że energii mam troche więcej. Mam też małe magnesy używane używane w terapii Su Dżuk. Mam zamiar je przyklejać na punkty akupunkturowe i akupresurowe. Większe magnesy wypróbuję na czakrach. Zobaczymy efekty. Magnetoterapia jest stosowana między innymi w celu likwidacji bólu, rwie kulszowej, wysokim ciśnieniu, miażdżycy. To coś dla mnie. Profesjonalny sprzęt do kupna np. tutaj
http://bitmed.pl/193-aparaty-do-magnetoterapii ? ?



Już jakiś czas temu zauważyłam, że warzywa i owoce, które kupuję strasznie szybko się psują. Kupiłam kalafior we wtorek, a już w czwartek był w czarne kropki. Seler kupiłam w piątek, a już w niedzielę pokrył się pleśnią. To samo jabłka i marchew. Kapusta też czernieje. Rzodkiewka natomiast bardzo szybko więdnie. Nie wiem jaka jest tego przczyna, ale zaczynam się obawić to jeść. Wyjścia jednak nie mam. Sama warzyw tyle nie zbieram, żeby mi wystarczyły, a kupić nie mam gdzie i nie ma kto. Brak samochodu kolejny problem sprawia...
Wczoraj całe popołudnie siedziałam sama w domu, bo Krzysiek był w pracy. Poszłam trochę do ogrodu, a później zrobiłam amulety runiczne. Te które zrobiłam zabezpieczają przed czarna magią, wspamagaja odchudzanie i dobrze działaja na miłość. Mam do wykonania jeszcze dwa na drewnie w celu zabezpieczenia domu przed intruzami i jeden na kamieniu w celu dopływu gotówki. Te na drewnie mam zamiar powiesić nad drzwiami wejściowymi.





A na koniec wczorajsza przygoda Krzyśka, znieczulica niektórych ludzi i przepis na sos cukiniowo - pieczarkowy do makaronu.

Po pierwsze Krzysiek i jego upór i refleks, który być może uratowały człowiekowi życie. Wszystko wydarzyło się wczoraj po południu. Mianowicie w trakcie pracy usłyszał wołanie o pomoc i rozpaczliwe krzyki. Okazało się, że jakiś mężczyzna wpadł do rzeki i nie mógł się z niej wydostać z powodu stromego, wybetonowanego brzegu. Woda sięgała mu do piersi i słabł coraz bardziej. W dodatku wypił coś mocniejszego i ledwie trzymał się na nogach. Krzysiek zareagował błyskawicznie. Pobiegł do szefa do telefonu, żeby zadzwonić po straż miejską. Niestety szef zadzwonić nie chciał, bo uznał, że nie ma co się pijakiem zajmować, a robota czeka. Krzysiek jednak wrócił z kolegą nad rzekę i ryzykując, że narazi się szefowi albo sam wyladuje w wodzie nieboraka wyciągnął. Zastanawia mnie znieczulica i bezwzględne podejście szefa. Moim zdaniem tak człowiek nie postępuje. Pijany, nie pijany, ale ratować trzeba.

Sos

kawałek cukini
cebula
5 pieczarek
olej
jogurt natralny lub śmietana
sól
pieprz
zioła

Pieczarki, cebulę i cukinię rozdrobnić i poddusić na oleju. Dodać przyprawy i zalać jogurtem. Można dodać kiełbasy lub boczku. Podawać najlepiej z makaronem.

8 komentarzy:

  1. Dziwię się szefowi męża. Za nieudzielenie pomocy grozi kara. Ludzie sa bez serca. Warzywa sie psują, bo w markecie je czymś pryskają, a w domach jest ciepło i się psują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie są warzywa z marketu tylko od rolników prowadzących handel obwoźny...

      Usuń
  2. są ludzie i taborety, niestety :(

    brawo dla Krzyśka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten szef to zachował się skandalicznie powinien za to ponieść konsekwencję karną...jak tak można..

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację co do warzyw , to samo jest z wędliną. Nie sposób wszystkiego samemu wyprodukować. Świetny ten sos. Znieczulica była i będzie w narodzie. Pozdrawiam !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sos faktycznie jest smaczny. Ja ostatnio robiłam bez mięsa, bo dieta. Normalnie robię z boczkiem, bo kiełbasy raczej unikam...

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam