Codzienność

Codzienność

niedziela, 22 listopada 2015

Senność, Książki, wspomnienia o Rykach i insulinooporność...

 Ale dziś pospałam. Do 12 i jeszcze mi było mało, ale Krzysiek zrobił kawę i pogonił mnie z łóżka. Całe życie byłam śpiochem. Śpię po 9-10 godzin na dobę i dobrze mi z tym. Wszyscy prawie moi bliscy też lubią czy lubili spać. Dzisiaj pewnie jeszcze pośpię w dzień, bo ostatnio ciągle mi mało. Na szczęście Krzysiek też spać lubi. Tak, że dobraliśmy się pod tym względem. Nie wyobrażam sobie jak można spać po 6 godzin i być zdolnym do pracy np. Ja bym była nieprzytomna i ciągle bym ziewała.
Ostatnio znowu po całych dniach czytam. Tym razem to thrillery medyczne. Przeczytałam dwa i kończę trzeci. Czasem lubię poczytać tego typu książki. Pamiętam jak raz byłam w Rykach u mamy Krzyśka i  przez przypadek znalazłam się w bibliotece. Zaczęłam oczywiście myszkować po półkach i natknęłam się na thrillery medyczne właśnie. Krzysiek wypożyczył mi pięć. Przeczytałam je przez trzy dni. Lubiłam jeździć do Ryk. Zawsze tam odpoczywałam. Nic nie robiłam przez cały pobyt tylko spałam, czytałam i oglądałam telewizję. Mieli tam wtedy Planette i Discovery. Nie mogłam się oderwać od filmów dokumentalnych, bo sama telewizji satelitarnej nie miałam. Jednym słowem odpowiada mi życie rencisty i nicnierobienie.
Nie wiem co jest, ale mimo zachowania diety nie chudnę. Waga się waha. Czasem są nawet zwyżki. Chudnę tydzień na nowej diecie i waga się zatrzymuję. Tak nie powinno być. Przestoje się zdarzają, ale dopiero po kilku tygodniach czy wręcz miesiącach. W ten sposób to ja nigdy nie schudnę. Podejrzewam u siebie insulinooporność albo zespół metaboliczny. Objawy się zgadzają- trudności w odchudzaniu, senność po posiłku, ochota do jedzenia po posiłku. Do tego cukier w górnej granicy normy, podwyższony poziom cholesterolu i trójglicerydów, podwyższone ciśnienie. Jedyne co się nie zgadza to ochota na słodycze, bo ja za słodyczami nie przepadam. Lubię za to węglowodany typu kluski, kasze, ziemniaki. Coś z tym muszę zrobić...

 

8 komentarzy:

  1. No, to witaj w klubie...śpiochów:)).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze thrillera medycznego, to może być ciekawe... Zresztą przepadam za thrillerami, ale na medyczny jeszcze sie nie natknęłam. Dzisiaj dziwna aura. Poszłam spać po północy, więc myślałm, ze pośpie trochę dłużej, a tu o 6 rano zbudziłam się i nici ze spania. Przez resztę dnia snułam się jak truteń, ale nie pozwoliłam sobie na sen, bo jutro wyjeżdżam i musiałam co nieco nadrobić w domu. Mnie też pasuje nicnierobienie w sensie - nie chodzenie do pracy. Serio, beż szefa mogłabym żyć. Jeszcze trochę i będę mogła z niej zrezygnować na szczęście, bo planowana przeprowadzka na wieś już widnieje na horyzoncie :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że oprócz diety potrzebny jest też ruch a może jakaś gimnastyka ? Łatwiej się wtedy chudnie. (Ela bez bloga)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Cię Agatko za ciągłą walkę z nadwagą,moze jednak powinnaś skorzystać z porady fachowca.Nigdy nie miałam problemu z nadwagą bo jestem bardzo szczupłą osobą ale walczę z paleniem od dłuższego czasu i też bez skutku.Lubię tez pospać ale moje zwierzaki nie pozwalają mi na to,czasami udaje mi się zdrzemnąć w południe.Pozdrawiam bardzo cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano walczę. Dieta od dietetyka jest dla mnie nie do przyjęcia z powodu trudności z robieniem zakupów...

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam