Ostatnio coś mnie od diety nieco odrzuca. Nie mam motywacji i boję się ograniczyć ilość kalorii ze względu na zdrowie. Czuję, że chorowałam przez niedobory jedzenia, bo osłabiłam sobie dietami organizm. Teraz nie mam ochoty na zimne potrawy i napoje. Nie nęcą mnie surówki i sałatki. Może zaczną jak kupię rozdrabniacz do warzyw. Ciągnie mnie do do dużych ilości węglowodanów i o dziwo do mięsa. Najchętniej bym jadła ziemniaki pieczone z warzywami, ziołami lub pieczarkami czy boczkiem, sycące zupy czy dania z makaronu lub fasoli np. Po tym się nie chudnie niestety. Kiedy będę całkiem zdrowa nie wiem, bo to już trwa ponad 10 dni. Czuję się co prawda lepiej, ale nadal mam katar i kaszlę co jakiś czas. No i jest mi zimno nawet pod kołdrą przy 22 stopniach.
Wczoraj po kolejnym narzekaniu Krzyśka, że musi nosić ciężkie siaty z zakupami znalazłam w internecie delikatesy i zaproponowałam mu robienie w ten sposób części zakupów. Sklepów jest kilka, ceny nawet do przyjęcia i wybór niezły. Nie zgodził się jednak, bo twierdzi, że nie ma gdzie tego składować. Fakt spiżarkę zawalił jakimiś rupieciami i nie chce tego powyrzucać, bo twierdzi, że to potrzebne. No to niech nosi i nie narzeka. Na to by przywozić zakupy co miesiąc taksówką też się oczywiście nie zgadza. Czasami go nie rozumiem...
Ostatnio zaczęłam łykać Cerutin. Myślę też o czystku, który ponoć wzmaga odporność. Jak to nie pomoże chyba z powrotem zacznę brać zimne prysznice i chodzić boso po śniegu. Gdy to robiłam chorowałam 3 dni i to rzadko.
Jutro jadę wreszcie po czytnik. Już go zamówiłam. Przy okazji kupię rozdrabniacz i wydrukuję sobie zdjęcia kotów. Będę z nimi robić kartki na bazarki dla kotów. Ostatnio kartki z kotami fajnie się sprzedały. Trzeba by też namalować kilka akwarelek kotów. Byłyby również na bazarki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam