Wstałam dziś po 10. W domu zimno, albo tylko mnie się tak wydaje, bo zawsze w trakcie diety marznę. Nie lubię odchudzać się zimą. Odchudzanie coś opornie idzie, bo już 4 dzień diety, a spadło ledwie 70 dkg. Co to jest. Mało tym bardziej, że odchudzam się solidnie bez grzeszków. Ponoć otyli szybciej chudną. Ja tego nie zauważyłam. Jak tak dalej pójdzie trzeba będzie chyba odrzucić węglowodany. To będzie dla mnie ciężkie, bo lubię. Może te koktajle Herbalife coś pomogą. Jeszcze jednak nie przyszły. Idą już tydzień.
Dziś o mało co a doszło by do nieszczęścia. Wstałam i jeszcze zaspana chciałam wziąć leki. Złapałam przez pomyłkę 2 tabletki na ciśnienie zamiast cerutinu. Normalnie biorę pół. Gdy już miałam w ustach usłyszałam alarm w głowie i zorientowałam się, że to pomyłka. Nie wiele brakowało. Ktoś nade mną czuwa jak nic. Wystraszyłam się solidnie i natychmiast cerutin przełożyłam w inne miejsce. Mam nauczkę. Swoja drogą ciekawe co by było jak bym połknęła? Aż myśleć nie chcę...
Wczoraj spędziłam przyjemny dzień w domu. Czytałam, robiłam kartki tym razem kocie i trochę spałam. Była też dłuższa medytacja z kamieniami. Kusiło mnie wyjść na dwór i zrobić trochę zdjęć zimy, która posypała śniegiem, ale jest łaskawa, bo mało mrozi. Mam nadzieję, że solidnych mrozów już nie będzie. Niedługo luty. Słońce będzie już wyżej i można zacząć wyglądać przedwiośnia. Lubię ten czas.
Dzisiejszy dzień też spędzam w domu. Krzysiek ma urlop i pojechał na zakupy, a ja siedzę i buszuje po blogach. Po południu może zrobię dwie ostatnie kartki. Trzeba by pomyśleć o nowym zamówieniu materiałów do decu i wyrobu kartek. Nic na Wielkanoc nie mam, a wypadałoby już się za pracę zabrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam