Wczoraj po raz pierwszy robiłam domowy majonez w rozdrabniaczu do warzyw. To był eksperyment, bo można robić ale blenderem. Eksperyment się udał i majonez wyszedł pyszny choć trochę zbyt rzadki, bo niepotrzebnie dolałam wody. Robi się szybko i bez problemu. Majonezu już kupować nie będę, bo domowy jest zdrowszy i chyba mniej kaloryczny, bo nie dodaje cukru. Majonez u mnie schodzi na bieżąco. Jemy sporo sałatek i surówek, a bez majonezu warzywa dla mnie nie mają smaku. Innych sosów do sałatek nie używam.
Majonez
szklanka oleju
łyżka musztardy
2 małe jajka
sól
pieprz
papryka
łyżka soku z cytryny
Wszystko włożyć do rozdrabniacza. Na początku włączyć z przerwami. Później ciągle.
Ostatnio zauważyłam, że rzadko wyjeżdżam z domu. Większość spraw załatwia za mnie Krzysiek. Jutro np. jedzie do lekarza i do apteki. Może też kupi coś warzyw. Po jutrze już będę musiała jechać, bo trzeba być z Filusiem u weterynarza. Krzysiek sam tego nie załatwi. Ciekawe kiedy następny zabieg.
Pogoda u mnie zupełnie nie zimowa. Śniegu brak i mrozów na szczęście też nie ma. Oby nie wróciły. Znowu widziałam kosy. Czyżby to koniec zimy?
osobiście robię z samych żółtek - taki mam stary przepis; wtedy nie wychodzi rzadki tylko taki jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńMoja mama też robi wyłącznie z żółtek.
UsuńZ samych żółtek nie chciał wyjść...
UsuńJa też używam tylko żółtka , niestety częściej kupuję gotowy. Pozdrawiam !!
OdpowiedzUsuńteż kupowałam, ale w rozdrabniaczu robi sie bardzo proso
UsuńJ tw robę z żółtek, a wody i tak później dodaję bo w sosach do sałatek (oprócz typowej jrzynowej) wolę taki rzadszy:)
OdpowiedzUsuńAgatko u mnie też kosy pod domem się pokazały ale czy to już koniec zimy? Wczoraj była piękna słoneczna pogoda do wiczora kidy to zaczął padać deszcz, dzisiaj rano przywitał nas dzień iście zimowo - około 10 cm śniegu, który do wieczora się roztopił. Pogoda mnie wykańcza od kilkunastu godzin "walczyłam" z migreną, Dobrze że już mija bo nie wiem jak jutro do pracy bym poszła. Mnie też czeka wizyta u weterynarza bo jednej z moich kocic coś się przyplątało i trzeba to obejrzeć (obawiam się czy to aby nie świerzb) Pozdrawiam cieplutko Ewelina
u mnie śniegu nie ma już od dawna i nie zapowiada się by miał być. Współczuję migreny, a ze świerzbem u kotów sama walczę tyle ze usznym... :)
OdpowiedzUsuń