Tydzień się kończy i dobrze, bo planuję nieco odpocząć. Kusi mnie zwłaszcza spanie. Jutro skończę zlecenie na krzyzówki. Przez to zlecenie i przez przetwory nie miałam czasu nic zrobic w domu i koło domu, a praca się nawarstwia. Pilne jest mycie lodówki i chlebaka, bo łapki odbite. Jest odpowiednia pogoda i można by spryskać chwasty. Przetworów juz trochę zrobiam. Będzie z 40 słoików. Wczoraj był dżem z jabłek i sok z jagód. Jutro mi coś Krzysiek kupi i w niedzielę podziałam. Chyba to będzie kolejny dżem i nalewka z jabłek i mięty. Myślę o gruszkach albo brzoskwiniach. Nalewki też z tego będą.
Nadal codziennie maluję. Teraz to oleje. Sprzedałam kolejna akwarelkę. Juz zgrałam sobie trochę wzorów na akwarele, ale myślę że na razie pozostane przy olejach. Mam jeszcze trzy wzory i koniecznie chcę je szybko wykorzystać. Na razie podobrazia mam. Poźniej będę zamalowywać to i owo.
Tu ostatni obraz...
Kajtuś już aklimatyzuje się w domu. Wczoraj wyjęłam go z transporterka i leżał na moich piersiach przez dłuższa chwilę. Był spokojny. Wtedy go puściłam, a on ruszył na zwiedzanie domu. Awantur większych nie było. Warczy czasem gdy jakiś kot go wącha i czasem któregoś pogoni, ale nie wygląda to groźnie. Był z nami kilka godzin. Zamknęłam go na noc.
Pogoda mnie ostatnio trochę męczy, bo jest za gorąco...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam