Zrobiłam trochę zakupów. Kupiłam chodniki do przedpokoju i do kuchni, kilka garnów, pokrywki i pigmenty do ikon. Pigmenty są do tradycyjnego malowania z żółtkiem i winem. To zestaw uzupełniajacy, czyli rzadko spotykane kolory. Pigmenty przyjdą dopiero w przyszłym tygodniu, bo babka jest na urlopie. Podobrazie i wydruk ikony juz mam. Zacznę działać. Tym razem chcę poczynić ikonę z archaniołem Rafaelem.
W tych dniach maluję farbami olejnymi. Pokochałam te farby i nie wiem czy do akryli jeszcze wrocę. Zachwycają mnie piękne kolory i to jak miękko suną pędzle. Tyle lat się przed olejami broniłam i teraz zupełnie nie wiem czemu. Teraz maluję łąki. Jak długo nie wiem. Mam jeszcze do namalowania trzy obrazy jezior w tym jeden dla Sebastiana. On chce obrazy dwóch jezior w pobliżu. To muszą byc konkretne, bo tam wędkuje. Problem jest z ładnymi zdjęciami. Znalazłam ladne zdjęcie tylko jednego jeziora. Zdjęcia drugiego sa mało interesujące. Więcej na nich samochodow i ludzi niz przyrody, a ja maluję tylko naturę.
Dziś Krzysiek idzie po południu do pracy, a ja będę działać w domu. Kończę powoli układać krzyżówki. Przepisywać będę do soboty. Z doskoku robię też to i owo w domu. Jutro miały być przetwory, ale curry do ogórkow w sklepie nie było i żelfixu też nie. Moze jeszcze coś kupi po południu albo w niedzielę zrobię jak dodatki będę mieć...
Cała ja
jestem tęsknotą mgnieniem
nieuchwytnym
marzeniem celem
gdy kocham
pachnę wiecznością i rajem
wciąż
rozedrgana zmienna
to otulam
miękkością
przynoszę
ciepło subtelność ukojenie
to nasączam
żarem
migocę
spalam się
gdy
nienawidzę kąsam spycham do piekła
cała ja
Jesienna natura wychodzi Ci mistrzowsko, jesteś niesamowita! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję...Uwielbiam to robić:)
Usuń