Dziś Krzysiek idzie po poludniu do pracy, a ja wyjdę do ogrodu i ile pogoda pozwoli. Mam sporo plewienia. Chcę skończyć w sierpniu i liczę na to, ze już we wrześniu plewienia nie będzie.
W domu chcę doczyścić garnki za pomocą wody z sodą. Ostatnio po kolei odnawiam stare garnki. Odświeżyłam tez kuchenkę octem i płynem do garnków. Zadziałało lepiej niż specjalny płyn kupiony w sklepie.
Czekam na skończenie prac koło domu i zabiorę się za porządki jesienne. Będzie mycie okien Krzyśka rękami i pranie wszystkiego co sie da - kap, kocy, zasłon. Do pracy w ogrodzie znajomy chce przyjść w przyszłym tygodniu. No zobaczymy...
Jutro będzie robienie przetworów. Została jeszcze porcja ogórków o ile Krzysiek kupi. Wiem, ze poźno. Chcę też zrobić nalewkę z malin i jakiś dżem. Tylko 4 słoiczki, bo więcej nie mam. Szkoda mi, ze nie mam, bo teraz bogactwo w sadach i ogrodach. Próbowałam kupić i nie ma. We wrześniu będzie leczo. W spiżarni juz posprzatane.
Kupiłam pędzle do olei, kilka buteleczek perfum rozlewanych.
Wpłaciłam trochę na potrzebujące koty i znowu na koncie pusto, ale czekam na wypłatę. Będzie skromna w tym miesiacu.
Ostatnio oszczędzam na jedzeniu, bo wyjadamy wszystkie zapasy ze spiżarni i szafek kuchennych. Od września moze znowu dieta, ale góra 4 tygodnie. Nie bardzo mam motywację.
Nadal wena jest tuż obok - piszę wiersze i maluję. Tyle u mnie... :)
W domu chcę doczyścić garnki za pomocą wody z sodą. Ostatnio po kolei odnawiam stare garnki. Odświeżyłam tez kuchenkę octem i płynem do garnków. Zadziałało lepiej niż specjalny płyn kupiony w sklepie.
Czekam na skończenie prac koło domu i zabiorę się za porządki jesienne. Będzie mycie okien Krzyśka rękami i pranie wszystkiego co sie da - kap, kocy, zasłon. Do pracy w ogrodzie znajomy chce przyjść w przyszłym tygodniu. No zobaczymy...
Jutro będzie robienie przetworów. Została jeszcze porcja ogórków o ile Krzysiek kupi. Wiem, ze poźno. Chcę też zrobić nalewkę z malin i jakiś dżem. Tylko 4 słoiczki, bo więcej nie mam. Szkoda mi, ze nie mam, bo teraz bogactwo w sadach i ogrodach. Próbowałam kupić i nie ma. We wrześniu będzie leczo. W spiżarni juz posprzatane.
Kupiłam pędzle do olei, kilka buteleczek perfum rozlewanych.
Wpłaciłam trochę na potrzebujące koty i znowu na koncie pusto, ale czekam na wypłatę. Będzie skromna w tym miesiacu.
Ostatnio oszczędzam na jedzeniu, bo wyjadamy wszystkie zapasy ze spiżarni i szafek kuchennych. Od września moze znowu dieta, ale góra 4 tygodnie. Nie bardzo mam motywację.
Nadal wena jest tuż obok - piszę wiersze i maluję. Tyle u mnie... :)
Późne lato
jeszcze wczoraj
żar złocistą kaskadą spływał z nieba
dziś zapachniało deszczem
ubrana w ciszę
celebruję ożywczy chłód
nasłuchując krzyku wilgi
jaskółka zawisła nad ścieżką
pszczoły tłumnie rejterują do ula
spoglądam w oczy nieba przybranego
w srebrnoszary całun
czy tylko mnie
poraża smutkiem
i straszy jesienną szarugą
jeszcze nie czas
późne lato dopiero rozkłada skrzydła
Dobrze ,ze opisujesz co robisz,ciekawy wiersz,gratuluje i pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńPiszesz i malujesz czarująco :) kreska
OdpowiedzUsuń