Codzienność

Codzienność

sobota, 31 maja 2014

Theta healing, wiersz i refleksje...

Od kilku dni trwam w magicznym świecie z rzadka z niego wyglądając na świat realny i jego problemy. Odpoczywam i pracuje nad sobą. Spotykam się z aniołami i z przodkami, którzy czekają na mnie po drugiej stronie. Dziś miałam bliskie spotkanie z babcią. Odreagowałam wreszcie jej odejście i moją samotność. Wybaczyłam sobie, że mnie przy niej nie było. Płacz przyniósł mi ulgę. Po ośmiu latach. Wszystko to dzięki medytacjom w stanie theta. Dzięki specjalnej muzyce mózg sam w ten stan wchodzi i dzieją się cuda. Tak właśnie działa Theta Healing. Metoda ta pomaga się skontaktować ze swoim najwyższym ja, pomaga odreagować i oczyścić podświadomość między innymi z bloków, które przeszkadzają w osiągnięciu szczęścia czy sukcesów. Dzięki tej metodzie można też poprawić swoje zdrowie. Można też podobno stracić na wadze. Na razie eksperymentuję, bo książka na ten temat dopiero do mnie idzie, ale się nie mogę książki doczekać, bo eksperymenty są bardzo zachęcające. Wierzę, że to anioły mnie prowadzą. Nie może inaczej być...





W świecie materialnym też działam wczoraj napisałam wiersz, a dziś będę kończyć czapkę. Dzisiaj posadziłam również lwie paszcze, które dostałam od znajomej. Kocham te kwiatki, bo nie tylko są piękne, ale i przypominają mi lata dzieciństwa. Dostałam też dwie paprotki z domowych, które już są w ziemi i oczy cieszą. Oby przetrwały. Z plewieniem i przerabianiem ziół czekam na bardziej sprzyjająca aurę. Dzisiaj po południu już na trochę się słońce pojawiało to może jutro się za coś wezmę mimo niedzieli. Nadal mało piszę. Trudno...

Odejście miłości


ileż to dni
nie ogrzałam serca
w ciepłym uśmiechu

ileż nocy
sen nie nadchodził
w zimnej pościeli

nie dałeś mi szans

zatrzasnąłeś drzwi
za odchodzącą miłością
pokazałeś plecy wspomnieniom

więc idź
pozwól milczeniu
ukoić wargi
a samotność niech
weźmie mnie w ramiona

Tak sobie dziś po raz kolejny uświadomiłam, że to moje życie najgorsze nie jest mimo chorego męża i mieszkania w nieciekawym miejscu. Mogło być gorzej. Mogłam np. być zmuszona do pracy na etacie w jakimś biurze, albo mieć towarzyskiego męża, który by do domu zapraszał gości.  A tak mam względny spokój, możliwość rozwoju siebie i robienia tego na co mam ochotę i wtedy kiedy chcę. Krzysiek specjalnie mnie nie ogranicza i wymagań też wielkich nie ma. Znosi i kurz po kątach i jednodaniowy, prosty obiad. A, że jest nerwowy i czasem się wścieka...

7 komentarzy:

  1. Bałabym się spotkać nawet moją mamę. Nie wiem czemu, ale o Theta Healting chciałbym poczytać. Interesuje mnie wszelkie sposoby samouzdrawiania, pracy nad Wyższym Ja. Pisz co robisz, to ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ci co odeszli a kochali nas nie zrobią krzywdy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy blog ! Trafiony w moje zainteresowania, mam książkę " Dłonie pełne światła " od kilku lat interesuję się ajurwedą dość mocno , właśnie niedługo wyjeżdżam ze wspaniałymi ludźmi którzy pracują z energią:-) Pisz dużo, a książkę koniecznie muszę kupić ! Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawe... Sięgnę pewnie i po tę metodę...
    Chyba nie mam tyle cierpliwości co Ty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj. Efekty są niezwykłe...

      Usuń
    2. a daj namiary na coś sprawdzonego w necie..., gdy znajdziesz chwilkę? (może być emalią: abigail090@gmail.com)

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam