Codzienność

Codzienność

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Senny las, szczur, zimowe jedzenie, czasopisma i medytacja z aniołem


Połowa grudnia, a śniegu jeszcze w tym roku nie widziałam. Miał padać, ale nie padał. Wczoraj byłam na spacerze i wróciłam rozczarowana. Las jakiś taki szary i smutny. Cichy jak wymarły. Tylko ogołocone drzewa śpią kołysane wiatrem. Wiatru u mnie silnego nie było. Widać huragan Aleksandra do nas nie zawitał. Powiało trochę  w sobotę po południu, rozkołysało gałęzie i wiać przestało. I dobrze.
U mnie w domu już zima - myszy szaleją aż miło. Ona ostanio złapała taką wielką, tłustą mysz. Pewnie miała mieć młode. Dobrze, że została wykwaterowana na podwórko. Żywa oczywiście, bo uciekała śpiesznie w trawę. Może nie wróci. Wrócił już za to szczur do piwnicy. Szczur bytuje u nas już chyba trzecią zimę z kolei. Czasem podgryzie trochę ziemniaków, ale czym się żywi tak naprawdę nie wiem. Widywany jest w piwnicy i czasem w sieni, ale do domu nie próbuje wchodzić. Czuje koty. Nie mam zamiaru z nim walczyć, bo i po co? Krzywdy mi przecież nie robi...

Zima to i jedzenie zmieniłam na bardziej kaloryczne. Jem więcej mięsa, fasoli, grochu, soi, soczewicy. Częściej piekę mięso w domu, robię pasztety. Częściej są w domu pieczone chleb i bułki. Częściej jem kanapki. I przytyłam niestety zamiast schudnąć. Nic to zrzucę... Myślę o diecie South Beach. Na zimę jest lepsza od warzywnej.

Dziś będzie na obiad fasola po holendersku.

0,5 kg fasoli mały jaś
cebula
kawałek boczku wędzonego lub kiełbasy
carry
koncentrat pomidorowy
pieprz
sól
2 kostki rosołku warzywnego
4 jajka na twardo
mąka
można dodać odrobinę śmietany
ząbek czosnku

Fasolę zalać wodą, dodać rozdrobnioną cebulę, czosnek, pokrojony boczek i przyprawy. Gotować do miękkości. Zaprawić koncentratem, mąką i śmietaną. Dodać pokrojone drobno jajka.

Po południu będę czytać Werandę country i Sielskie życie. Skończę też Piękno i pasje. Myślę o tym, żeby te gazety zaprenumerować od nowego roku. Listonoszka by przyniosła do domu. Nie musiałabym biegać po mieście i szukać, bo jest z nimi kłopot. Kusi mnie również Wróżka. W ostatnim numerze Piękna i pasji jest konkurs na zdjęcie kącika do czytania. Fajna sprawa tylko, że ja takiego kącika nie mam. Czytam na kanapie, albo w łóżku. Lubię czytać w pozycji półleżącej. Lubię się wtedy okryć mięciukim kocykiem. Lubię, gdy koty są blisko, a przyłumione świało kładzie miękkie cienie w głębi pokoju. Dla mnie to czysta magia...





Dziś mam zamiar zrobić sobie medytację z aniołem. Tym razem będzie to opiekun dzisiejszego dnia Asaliah. Anioł ten jest przewodnikiem pomagającym w odbiorze przekazów z niewidzialnego świata i wprowadzeniem ich w świadomość. Łączy energię ziemi i nieba. Chroni przed niemoralnym zachowaniem i skandalami. Wzmacnia intelekt, rozjaśnia umysł, uszlachenia duszę. Dodaje wiary, powściąglowości i uczciwości. Wspiera pisarzy, malarzy, psychologów i ezoteryków. Coś dla mnie...




8 komentarzy:

  1. A ja Ci polecam dietę rozdzielną ( Hay'a). Wpisz w wyszukiwarkę hasło i poczytaj o niej. Znajoma ( pączek) zrzuciła 10 kg, nawet stosuję ją Agnieszka Cegielska. Polega ona na tym, że jesz wszystko, tylko nie łączysz węglowodanów z białkami. Ja dorzucam do tego ćwiczenia.
    O szczurze marzy moje dziecko. Te domowe są bardzo inteligentne.
    Nawet podwórkowych nie pozwalam łapać psu. Raz że moga byc chore, i szkoda mi ich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam na diecie rozdzielnej i nic nie schudłam. Też bym chciała domowego szczurka, ale koty by mu żyć nie dały. Kiedyś miałam białą myszkę i była urocza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja czuje sie lekko nie jedząc mięska i makaronów, czy kasz. Myslałam , że nie znasz tej diety.

      Usuń
    2. Znam i uważam, że jest rozsądna, ale nie chudnę...

      Usuń
  3. Właśnie zrobiłam fasolkę po bertońsku, ale coś ta fasola chyba była stara, bo nie chciała tak się ugotować jak trzeba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bywa. Ja nie kupuję fasoli w sklepach tylko od producenta. Często gotuję w zimne pory roku...

      Usuń
  4. U nas też były kiedyś szczury, nie było wtedy myszy, a szczury tak szalały, że nie dało się zupełnie spać. Zjadły mi np. sznurówki od butów. Teraz na szczęście mamy tylko myszy i łapiemy je w żywołapki, a potem wynosimy do stodoły. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie są stada myszy i 1 szczur. Tak jest od lat. Specjalnie mi nie przeszkadzają choć szczur wygryzł dziurę w drzwiach, bo chciał się dostać do ganku do pszenicy dla gołębi...

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam