Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
czwartek, 19 lutego 2015
Huichungong, kolczyki, nadziewana papryka i haiku...
Od kilku dni ćwiczę też codziennie rano po 10 - 15 minut, żeby się rozruszać. Dobrze, że na to wpadła, bo to przynosi dużo korzyści. Ćwiczę tai chi/ rozgrzewka/ i ćwiczenia chińskich cesarzy czyli huichungong. Te ostatnie ćwiczenia sprawiają mi trochę problemów, bo w niektórych trzeba stać na palcach, a ja nie potrafię wystać nieruchomo i się chwieję. Wstyd, żeby się do takiego stanu w tym wieku doprowadzić. Będę ćwiczyć dalej i zobaczę jaki będzie efekt. Ćwiczenia mają być bardzo zdrowe i wręcz odmładzające. Zobaczymy... Jak na razie po ćwiczeniach trochę mi waga wzrosła, ale wymiary się zmniejszyły.
Wesele coraz bliżej. Ciuchy już wszystkie kupione, fryzjer zaliczony. Młodzi byli ostatnio z zaproszeniami, a kilka dni temu wreszcie zrobiłam kolczyki. Wyszły nawet fajne. Szczególnie mi przypasowały te pierwsze i w nich chyba pójdę. Będą dobrze pasowały do moim korali. Pozostały do kupienia kosmetyki do malowania i sztuczne paznokcie o ile takie troche krótsze gdzieś dostanę. Sweter też już do mnie idzie tylko, że beżowy...
Cały czas jestem na diecie Dukana. Obecnie mierzę się z druga fazą, co spowodowało wzrost wagi. Niestety po warzywach tyję, bo są w nich węglowodany. Dziś będę miała na obiad papryki nadziewane mięsem i pieczarkami. Przepis jest stary, bo od dawna je już robię, z tym że dodaje trochę ryżu. W diecie Dukana ryż jest zabroniony na tej fazie.
Papryka nadziewana
2 papryki
trochę mięsa
kilka pieczarek
cebula
sól
ząbek czosnku
łyżka koncentratu
oregano
pieprz
tymianek
Pieczarki i cebulę rozdrobnić i podsmażyć na suchej patelni. Dodać przyprawy i wymieszać. Papryki przeciąć na pół z ogonkiem. Nadziewać farszem. Piec w 180 stopniach około 45 minut.
Przedwiośnie wprawiło mnie w dobry nastrój, bo już bliżej niż dalej...
A na koniec haiku
śniegu coraz mniej
przebiśniegi w słońcu
prawie rozkwitły
poranek w słońcu
kropla za kroplą z dachu
bębni o parapet
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Waga pewnie wzrosła, bo tłuszcz zamienił się w mięśnie. Ważne są wymiary.
OdpowiedzUsuńtak wiem...
UsuńProsze poczytac o diecie owocowo-warzywnej dr Dabrowskiej, leczy wiele schorzen a w gratisie ubytek wagi/ u mnie 4 kg w 10 dni/
OdpowiedzUsuńTak znam tą dietę. Mam zamiar na nią przejść latem...
Usuń