Codzienność

Codzienność

niedziela, 15 lutego 2015

Książki, coś do zjedzenia, koty, ćwiczenia i wiersz...


Krzysiek mi w piątek odebrał z księgarni zamówione książki i jestem nimi zachwycona. Obie są świetne i każdemu polecam. Ćwiczę pilnie i pilates i jogę odchudzającą. Ćwiczę po 30 minut i nawet mi to idzie, choć jestem okropnie zastana. Kurczę, a kiedyś robiłam szpagat. Tak sobie myślę, że wprowadzę te ćwiczenia do mojego życia na stałe. Będę ćwiczyć co najmniej 3 razy w tygodniu. Częściej dopóki nie schudnę. Kusi mnie przejść cały program z książki Joga odchudzająca. Polega on na ćwiczeniu przez miesiąc co dziennie po 40 minut, medytacjach odchudzających i specjalnej zdrowej diecie. Może sobie zafunduję, gdy skończę Dukana i dietę WO dr Dąbrowskiej. Myślę, że warto.



Wczoraj na Walentynki upiekłam serniczek Dukana. W zasadzie nie dla siebie tylko dla Krzyśka, bo on słodycze uwielbia. Ja wolę konkretne słono - pikantne dania. Zrobiony był z chudego sera i odtłuszczonego mleka z dodatkiem słodziku i otrąb zamiast mąki. Wyszedł nawet niezły. Mam też przepisy na inne wypieki dukanowskie np. na faworki i pączki. Też kiedyś zrobię niech sie mój pan cieszy. Ja dziś jadłam dobrą pastę z tuńczyka...

Pasta

tuńczyk w sosie
 jajka
kawałek cebuli
ogórek kiszony
pieprz
majonez
musztarda

Cebulę i ogórka pokroić, dodać tuńczyk, pieprz, majonez i musztardę. Dobrze wymieszć.

Śnieżuś mój mały białasek z dzikusków całkiem się oswoił. Wczoraj spał kilka razy u mnie na kolanach. Często się łasi i przychodzi na mizianki. Bardzo lubi być głaskany. Przestał sie bać, gdy biorę go na ręce. Zauważyłam też, że jest o mnie tak jakby zazdrosny, bo gdy wołam innego kota przychodzi, żeby go pogłaskać. Tylko jeszcze Krzyśka się boi. Nie wiem czemu. Czarnusia natomiast jest straszona przez Rozę i trochę przez to zdziczała, a Suzi pozwoli się złapać tylko przy jedzeniu. Nie drapie już jednak i nie gryzie tak jak to dawniej bywało. W tym roku kocięta skończą 3 lata. Pierwszy post w tym blogu był właśne o nich. Szybko zleciało...

A na koniec wiersz, który napisałam na Walentynki

Dziś i jutro

jeszcze dziś
opowiem ci sen
o spełnionej miłości
dotknę włosów
posmakuję ust
wciąż pachniesz wiosną

ile tych wspólnych poranków
ile dni i nocy

pamiętasz ten dzień
gdy po raz pierwszy
wykrzyczałam twoje imię
a ten
gdy deszcz bębnił
po naszych ciałach
a słowik kląskał w zaroślach

spójrz
para łabędzi płynie ku słońcu
nie dbając o jutro
nie lękając się cienia

daj się ponieść marzeniom
podaj dłoń przyszłości
otul następne lata
ciepłym welonem słów

Miłej niedzieli...

4 komentarze:

  1. Pączki? Dukanowskie!? Przypadkiem nie takie, którymi można z armaty strzelać:))).

    OdpowiedzUsuń
  2. Taką sama pastę robię z makreli. Pycha.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam