Od jakiegoś czasu marzę o tym, żeby jakimś cudem stać się właścicielką domu atrialnego w głuszy. Najlepiej by nawet okien na ścianach zewnętrznych nie było lub chociaż tylko takiego z wysokim murowanym ogrodzeniem. Byłoby maksimum komfortu i izolacji. Coś coby mi na pewno przypadło do gustu. Już się całkiem odludek ze mnie zrobił i to postępuje. Kontakty przez telefon czy internet mi wystarczają. Nawet je bardzo lubię, ale takie w realu, twarzą w twarz mnie męczą i stresują. Ostatnio jak byłam u koleżanki to trafiłam na porę gdy była u niej kuzynka. Wróciłam chora i rozedrgana przez napór wrażeń. Spałam później dwie godziny, musiałam wypić melisę i zrobić sobie zabieg Reiki. To nie dla mnie...
Od paru dni pracuję nad wierszami do antologii. Mam napisać 20 miniaturek/do ośmiu wersów/ z zimą w tle. Cieszy mnie to zajęcie, bo już dawno wierszy nie pisałam. W antologii znajdą się wiersze autorów piszących na portalu E literaci...
Mam pomysł na kartki. To połączenie scrapbookingu i malowania. Bazy będę przygotowywać sama z papieru do akwareli. Namaluję obrazek i ozdobię. Najpierw jednak muszę nauczyć się obsługiwać gilotynę do papieru.
Ta "pokazowa" inwigilacja stanowczo już za daleko się posuwa. Niby to mamy ochronę danych, lecz jakoś nie chroni nas ona przed natrętami i naciągaczami.
OdpowiedzUsuńano ja miałam tego dość...
UsuńJak przeprowadziliśmy się na wieś , nie założyliśmy stacjonarnego telefonu. Bazujemy na komórkach ,ale i tak od czasu do czasu są takie niechciane połączenia. Fajne prace - pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńdzięki za te fajne prace... :)
Usuń