Wczoraj odwiedził nas brat Krzyśka. Zrobił nam gniazdko, zamontował półkę na książki, wypili po piwie i pogadaliśmy. Wiem już, że wesele jego córki będzie w czerwcu w przyszłym roku. Zamówiona jest luksusowa sala. Niestety dość daleko, ale podobno ma być przewóz. Córka ma sporo pieniędzy, bo jest właścicielką dobrze prosperującej agencji nieruchomości. Jej partner pracuje i pochodzi z bogatej rodziny. Iść chyba musimy, ale będziemy się czuć jak ubodzy krewni, bo nie mam zamiaru szaleć ani z ubraniem ani z resztą. Nawet do fryzjera się nie wybieram.
Nadal maluję pastelami. Przyszły mi te zakupione i teraz mam większe pole manewru, bo kolorów więcej, ale jeszcze nie wszystkie. Można wprawdzie kolory mieszać, ale ja wolę kupić. Bardzo lubię działać pastelami choć kiedyś się ich obawiałam, bo brudzą i się sypią. Niepotrzebnie. Wprawdzie mam teraz wszystko czyli ciuchy, palce, a nawet kołdrę w pokoju dziennym uwalane, ale przyjemność płynąca z malowania to przewyższa. Będę się uczyć dalej. Profesjonaliści pastelami malują prawdziwe cuda.
Pięknie Ci wyszły :)))) Naprawdę pięknie :D
OdpowiedzUsuńA dzięki. Wydaje mi się, ze postępy robię...
OdpowiedzUsuńSą śliczne! Jest w nich magia, którą roztacza przyroda. W dodatku są bardzo pozytywne. Nie znam się na malarstwie, ale mi się podobają.
OdpowiedzUsuń:) cieszę się, że się podobają...
Usuńprzepiękne są te pejzaże
OdpowiedzUsuńjakiego są formatu ?
A5... :)
Usuń