Codzienność

Codzienność

wtorek, 17 października 2017

Wtorek

Wczoraj dzień bardzo trudny, bo musiałam odwiedzić dwa miasta i wszystko było w biegu. Nie lubię tak... Po piętnastej pojechałam z Krzyśkiem do lekarza. Później musiałam zrobić zakupy- pościel dla kotów i doniczki na sukulenty. Później musiałam szybko taksówką jechać na zajęcia z ikony. Powrót do domu tez taksówką, bo inaczej się nie da koło 20:30. Byłam zmęczona, a wieczorem i w nocy pracowałam. Inaczej się nie da, ponieważ zakupy czekają, a znalazłam następne...



Muszę też kupić trochę perfum, bo mi się kończą. Nie nie kupie  już oryginalnych. Co prawda ostatnio miałam markowe Opium ale stwierdziłam, że to z rozlewanych pachnie tak samo i takie teraz chcę kupić. Może też kupię Jungle. I opium i Jungle są bardzo trwałe, a to dla mnie ważne. Uwielbiam perfumy z wanilią. Wczoraj znalazłam sklep z rozlewanymi perfumami, w którym podają dokładny skład. Jest co wybierać. Już chyba oryginalnych kupować nie będę. Po co przepłacać? 

Jutro będzie też stresujący dzień, bo trzeba odrobaczyć stado. Krew się pewnie poleje. Krzysiek był w piątek z Pikusiem u weterynarza i preparat kupił. Tym razem zostały tez obcięte pazury. Pikuś wył i chciał gryźć ale pani była uparta i mu nie ustąpiła. Obcięła na krótko u wszystkich łapek. Nie skaleczyła go ale biedak tak się zdenerwował, że później nie pozwolił się przez dwa dni w łapki dotykać.



.


2 komentarze:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam