Codzienność

Codzienność

wtorek, 12 sierpnia 2025

wtorek

 Miał być koniec lata, a jednak będzie upał kilka dni. U mnie to przerwa w pracy chyba, a kończę jeden remont. Meble w moim pokoju pomalowane. Została podłoga. Chcę podziałać jutro. Rzeczy typu karnisz, firanka już idą. Dziś chyba dojdą. Jeszcze wykładzina.

Chłodniejsze dni sprawiły, że zajęłam się ogrodem i kupiłam trochę roślin. Niektóre kwitną. Oczywiście plany zmieniłam i kupiłam rośliny nie w to miejsce, które zamierzałam. Tego miejsca się obawiam, bo znajduje się w słońcu. Od południa i nie wiem co tam sadzić. Kupiłam szałwie omszone, irysy i trochę słoneczników wieloletnich. To nie ostatnie zakupy w tym roku. :) Mój ogród nie jest zadbany i wypielęgnowany. Czasu brak i energii no i inne pasje wołają, ale uwielbiam patrzeć na to co kwitnie. Lubię robić bukiety ze skromnych kwiatów w tym polnych. Lubię je mieć w domu aczkolwiek zawsze mi żal gdy mam roślinkę zerwać. W ogrodzie, w naturze wyglądają piękniej no i żyją dłużej...







Z diety jakiś czas temu wyszłam i wagę trzymam. Biorę Metforminę i to o wiele łatwiejsze. Okazuje się, że moje kompulsywne jedzenie, nałóg czy też bulimia nie powstały z niczego, a z insulinoporności. Biorę tabletki i jest po problemie. Oczywiście próbowałam radzić sobie naturalnymi sposobami i dietą, ale to nie było łatwe. Chudłam, tyłam i tak się męczyłam, bujałam kilka lat. Powinnam była już dawno wziąć leki i już by było po otyłości. Teraz czekam na kolejny etap diety. Zacznę we wrześniu i mam ochotę na zrzucenie kolejnych 4-6 kg. No a później dalej, bo chcę ważyć w normie.

Trochę zmian wprowadziłam też jeśli chodzi o ruch. Miałam go za mało. Teraz ćwiczę pól godziny dziennie jogę i dwa razy w tygodniu po godzinie. Jest jeszcze callanetics na brzuch. Zobaczymy czy to coś da. W tym momencie walczę z brzuchem, bo nie mogę z takim chodzić. To szkodliwe dla zdrowia. Czekam na wrzesień i regularne spacery. Teraz wyjścia niebezpieczne, bo wszędzie dziki i to nawet w dzień. Tam gdzie zwykle chodzimy, chodzi też locha z młodymi. Jest bardzo opiekuńcza i przez to agresywna. Nie chcę ryzykować...

Dzik u mnie w ogrodzie nadal jest i dewastuje podwórko... Trudno. Każde życie jest cenne, a skoro ma u mnie dom niech siedzi. Przypuszczam, że przyzwyczaił się do terenu i do nas. Rozpoznaje nasze głosy w tym Mikusia. Nie pokazuje się jednak.

piątek, 1 sierpnia 2025

piątek

Pogoda bardzo mi odpowiada. Nie czekam na słońce. Temperatura też fajna. Ponoć tak ma być w sierpniu. Cieszy mnie to, bo mam sporo pracy. Teraz maluję meble w pokoju Adriana. Dobrze idzie. Skończę za dwa, trzy dni. Później podłoga. Do 15 VIII chcę skończyć wszystko o ile farby starczy.

Nadal maluję obrazy. Tu dwa ostatnie. Na sztaludze kolejny...Już kończę... Zgrałam zdjęcia kolejnych i będę działać...



Ostatnio udało mi się spryskać trochę malin randapem i chmiel. Chcę zrobić porządek na podwórku. Mam wycięty płaziniec. Trzeba go przenieść, ale jest mokry teraz. Jest jeszcze trochę pryskania na podwórku, ale trzeba czekać na słońce.

Kupiłam rośliny do ogrodu. Ponoć łatwe w uprawie, ale nazwy nie pamiętam.

środa, 23 lipca 2025

środa

 Zabrałam się za przetwory. Teraz robię ogórki i nalewki. Na pierwszy ogień planuję z malin i jagód. Z malin lubię. Z jagód jeszcze nie miałam. Przy okazji trzeba zrobić już porządek w spiżarni. Są dwa regały i trzeba wszystko co starsze przenieść z przodu. Teraz mam dwie spiżarnie. Puste słoiki trzymam w spiżarni u babci. 

Na diecie nie jestem, ale nie tyję. Pomogła chyba Metformina. Szkoda, że nie wzięłam wcześniej, bo już dawno bym była szczupła. Teraz trzeba pomyśleć o Krzyśku. On też ma stan przedcukrzycowy i jemu też by się przydała. W poniedziałek załatwię mu teleporadę. Oprócz Metforminy pijemy też zioła na obniżenie poziomu cukru. Lato i teraz jemy masę warzyw i owoców. Trzeba się tym cieszyć, bo bogactwo w ogrodach i sadach. Dziś ma być makaron/ciemny/ z jagodami i twarogiem. Na kolację sałatka. Rano miałam bób... Będzie jeszcze kompot z moich papierówek. Drzewo ma z 70-80 lat, a nadal rodzi. Jutro moze zrobię racuchy. Robiła je moja babcia. Lubię je bardzo, aczkolwiek teraz nie używam cukru, a stewię.

Zamawiam stopniowo rośliny do ogrodu. Teraz mam nowe dwa słoneczniki wieloletnie. To dwie odmiany. Dobrą porę wybrałam na wsadzenie, bo deszcze.

Znalazłam sobie kurs angielskiego dla seniorów. Trwa 28 dni i bazuje na mówieniu. Ja mówić nie potrafię. Może mi się przydać. Chyba wykupię.

Snieżuś okazał się cudownym pieszczochem. Jest pobudliwy i wrażliwy. Czasem gdy karmię, wyciąga łapkę do kotów, ale awantur nie ma.

Ostatni obraz. Maluję kolejny i chyba do końca tygodnia skończę...



sobota, 19 lipca 2025

sobota

Słońce wróciło i ja od razu wyhamowałam z pracami koło domu. Wczoraj było plewienie i dziś też powinnam plewić, ale nie wiem czy dam radę wyjść. Jutro mam zrobić ogórki, bo mi Krzysiek kupił 3 kg. To pierwsza partia i ma być  z musztardą. W skórkach. W środę chce zrobić w curry. W tym roku zrobię też moze maliny i na pewno sosy- chiński i paprykowy. Na pewno też będzie leczo z pieczarkami.

Od poniedziałku, wtorku może się zacznie u mnie remont dachu nad komórką mamy. Dach jest zarwany. Trzeba to zrobić, bo chcę przenieść drewutnię. Palety już trzeba zacząć ciąć, bo jeszcze chcę kupić. Starą drewutnię planuję rozebrać i pociąć. Będzie opał. Komórkę zrobił mój dziadek gdy byłam dzieckiem. Miał w niej owce. Teraz straszy. W nowej drewutni planuję zrobić miejsce dla kotów. Chcę kupić słomę. Może tam jakieś znajdą schronienie.

Snieżuś okazał się strasznym pieszczochem...Przytula się i pokazuje brzuszek... Bardzo się cieszę, że go mam...




Kupiłam trochę roślin. Do doniczki po niezapominajkach, werbenki. Do tego dwa rodzaje słoneczników wieloletnich. Werbenki wsadziłam  wczoraj, a na słoneczniki czekam i oby nie zostały zjedzone przez dzika. Ostatnio wywalił mi donice z lawendą i ogryzł kiwi. W ogródku to i owo rośnie...



Miałam kupić kaczki biegusy, ale to nie jest dobry pomysł. Jest w okolicy polujący lis. W znajomej prawie wszystkie kury wybrał...

niedziela, 13 lipca 2025

niedziela

Dzień biegnie za dniem, czas umyka, a ja mało robię koło domu. Czekają palety i czeka plewienie, obcinanie gałęzi, a ja zwlekam. Teraz pogoda nie bardzo, a w upały nie pracuję fizycznie. Czekam na pogodę około 24 stopni i słońce przy tym, bo trzeba spryskać randapem na podwórku i na cmentarzu.

W domu czekam na brata Krzyska, bo trzeba przenieść szafkę od mamy i powiesić regalik. Chcę już malować meble. Pod koniec września pokój Adriana chcę mieć urzadzony. Trzeba kupić karnisze na drzwi i na okno, firanki, zasłony w tym grubą na drzwi wejściowe, dywan, kanapę.

Ja teraz maluję, dziergam i uczę się na behawiorystę zwierząt...:) Wykupiłam kurs. Trochę mi zejdzie, bo wiele godzin.

Dziś widziałam piękne motyle nad moim oregano. Chcę kupić jeszcze jedną hortensję- fioletową...

Ostatni obraz...:) Maluję kolejny -ptaki...




***

jeszcze raz dotknij mnie myślą

już ostatnią

nie tak miało być

chciałam budzić się przy tobie i zasypiać

chciałam płonąć jasnym ogniem

i spijać łzy z twoich rzęs

chciałam trwać tuż obok

chciałam i już nie chcę

nie chcę dopieszczać twardego serca

nie chcę manipulacji goryczy

nie będę marzyć tęsknić czekać

jeszcze raz dotknij mnie myślą

i zapomnij


poniedziałek, 7 lipca 2025

poniedziałek

S był i pojechał wcześniej, bo się upił i pracować nie zamierzał. Zrobił mi bardzo mało. Były awantury, bo usiłował rzadzić. Na koniec mi naubliżał, a nawet były ordynarne wyzwiska i groźby, że wywali mi drzwi. Zablokowałam go i już nie przyjedzie. Pije coraz więcej i przypuszczam, że pomocy byśmy od niego nie mieli na starość, a przemoc. Nie potrzebuję tego, a spokoju. Trzeba szukać innych rozwiązań. 

Od wczoraj Śnieżuś już jest puszczony luzem w mieszkaniu. Kilka dni siedział w kenelu. Teraz spaceruje. Już je ze stadem. Został przyjęty bez problemu. Jeszcze trzyma koty na dystans i wyciąga łapę, ale awantur nie ma.

Zrobiłam trochę rzeczy szydełkiem. Część dla mnie, a część na sprzedaż. Robię dalej...Mam z tego frajdę... Teraz robię szal z bawełny -siatka. Mam jeszcze nową włoczkę ombre też na szal i chcę kupić kolejne. Raczej lepsze gatunkowo typu wełny lub mieszanki. Kupiłam kilka książek.









Od kilku dni maluje. To akryle. Tu jeden gotowy juz obraz, a działam z kolejnym...:)


W ogrodzie przestój z pracami, bo goraco...

Dzik jeszcze jest...

wtorek, 17 czerwca 2025

wtorek

Dzień biegnie za dniem i już połowa czerwca minęła. Za dwa dni Boże ciało. Na razie się upiekło, bo upałów nie było. Boję się lipca. Krzysiek niby jest odporny, ale latem ma więcej pracy. Już bardzo czeka na emeryturę. Jeszcze rok. Po leku homeopatycznym i melisie jest jakby spokojniejszy. Awantur ostatnio mniej, a powód ma, bo w poniedziałek chyba przyjedzie S. Lek homeopatyczny w potencji ch 30 się kończy i jeszcze chcę kupić ch 200. Jednak już mniej. Ja piję zioła na cukrzycę. On niby też powinien. Pomyślę...

Od kilku dni szydełkuję po kilka godzin dziennie. Jeden szalik jest gotowy i robię dwa kolejne. Będę próbowała coś sprzedawać. Myślę o szalikach, czapkach, poduszkach, małych kocykach, może bieżnikach. Nadal oczywiście będę pracować jako doradca ezoteryczny - wróżka, astrolog. Teraz gdy jestem zalogowana na portalu i czekam na klientki, dziergam. Wcześniej skakałam po internecie. Szydełkowanie bardzo mnie wycisza. Tu wzór na szal letni. 


S jak przyjedzie może wywiezie złom, skosi podwórko, pomoże przeniesć meble od mamy i trochę pólek powiesi. Może pomoże też wrzucić węgiel, bo już chcemy zamówić.

Tu moja nowa oferta...






Mam kołdrę sensoryczną. Używam wieczorami gdy chcę się wyciszyć. Zawijam sie i odpływam...:)


wtorek, 10 czerwca 2025

wtorek

Obudziło mnie słońce. Dzień miał szansę być fajnym dniem. Z wstawaniem się teraz śpieszę, bo kocięta czatują pod drzwiami. Zawsze mnie wita Kacperek. Snieżek w sieni też czeka. Kocurek jest cudowny- słodki i miziaty. Bardzo się łasi, ale nie bardzo pozwoli sie wziąć na ręce. Trzeba przyzwyczaić. Niedługo weterynarz i już przejdzie do mieszkania. Na razie do kenelu. 

Dziś chcę wyjść na dwór. Trzeba by trochę poplewić, bo przez ostatnie deszcze urosło to co trzeba, ale i chwasty. Krzysiek może zerwie kwiaty bzu czarnego. Mam trochę, ale mało. Na nalewkę wystarczy, a warto by też wysuszyć. Kiedyś robiłam syropy, ale teraz boję się cukru. Niby pije zioła, ale zagrożenie cukrzycą jest. Trzeba schudnąć.
 
Warzywnik w tym roku jest w doniczkach. Mam pomidory, papryki, brokuły, buraki lisciaste, szpinak, pory i rzodkiewkę. Kupiłam jakiś czas temu poziomki białe o smaku ananasowym i udały się. Sa bardzo smaczne. Normalne poziomki bardzo kiepskie z to. Wcale nie rosną. Mam też truskawki, ale krzaczki coś mikre. Kwitną jednak.

Kupuję kwiaty. Dużo kwiatów. Dziś ma przyjśc klematis. Pójdzie do donicy na taras. Teraz mam dwa- fioletowy/dzbanuszki/ i biały.

Zwykle oczyszczam sie energetycznie raz w miesiącu na nów. Wtedy też oczyszczam mieszkanie. Teraz jednak Krzysiek jest nerwowy i sieje złą energię. Rytuały trzeba robić częściej, bo tą ciężką energię czuję. Codziennie palę świece i raz w tygodniu kąpię się w soli. Lubię siedzieć przy pachnącej świecy. Nie tylko wieczorem. Lubię też ostatnio wieczorem rozpalić kominek do arotatoterapii. Daję naturalne olejki na stresy...:) Pachnie w całym domu.





 


wtorek, 20 maja 2025

wtorek







 


Tej pięknej kwitnącej jarzębiny już nie mam. Miała kilka lat i pięknie rosła, ale została w nocy złamana. Nie wiem co sie stało. Może dzik, który u mnie bytuje. Strasznie mi jej szkoda, bo w tym roku spodziewalam się owoców. Kupię nową na jesień, ale posadzę w innym miejscu. Chcę też zdobyć brzozę.

Snieżek jest cudowny. Łasi się i przymila, mruczy. Lubi być głaskany i pokazuje brzuszek. Dziś go złapałam i umieścilam w sieni. Na razie się boi i miałczy żałośnie, ale jest bezpieczny. Mam zamiar z czasem wziąć go do kenela do pokoju dziennego, żeby sie zapoznał ze stadem. Później weterynarz, badania, odpchlenie i odrobaczenie. Spróbuję wypuścić do stada. Ważne, że mu się już nic nie stanie. Jest dobrze :)

Malowanie w pokoju Adriana skończone. Zostało malowanie podłogi i mebli. To za jakiś czas. Podłoga wcześniej. Niedługo kupię farbę. Ma być brązowa. Sciany są białe. Meble też będą białe. Coś typu przecierek. Dach nad komórką dopiero w czerwcu.

Teraz mam do kupna kilka droższych książek z psychologii. 

czwartek, 1 maja 2025

czwartek

Dziś święto i nie święto.  Trochę zajęć mam. Chcę przesadzić poziomki, bo już słabo owocują. Chcę zasilić hortensje i różanecznik. W domu robić nic nie będę poza posiłkami. Chcę być dłużej na dworze. Już trochę byłam. Był grill nad ogniskiem. Kiełbasa z szynki była smaczna. Kolejny grill w sobotę lub niedzielę.


Kupiłam trochę roślin, bo dużo działam w ogrodzie. Jestem zadowolona z roślin do domu i z prymulek. Liliowce i floksy kiepskie i nie wiem co z nich będzie. Kupiłam jeszcze między innymi buraki liściowe, siedmiolatkę w doniczce. Kupiłam nasiona szpinaku i rzodkiewki na taśmach. Czekam na mikołajka, pelargonie, hosty. Chcę kupić później irysy, może klematisa, różanecznik koniecznie biały. W tym roku kupię porzeczki na pniu, ale jesienią. Chcę białe, czerwone i czarne. Z agrestów na pniu jestem zadowolona.

Mój kot nr 11 nadal jest-je, pije i siedzi u mnie w ogrodzie, ale się nie oswaja. 





czwartek, 24 kwietnia 2025

czwartek

Wiosna i mam sporo pracy w ogrodzie i na podwórku. Dziś mi przyszły pomidory i papryki. Już są w ziemi. Zamówiłam sporo kwiatów. Jutro moze przyjdą truskawki i lilie azjatyckie. Jeszcze poziomki i pelargonie, prymulki i kwiaty doniczkowe.





Ktoś podrzucił mi kota albo kot sam do mnie trafił. Kot jest już od kilku dni. Siedzi w krzakach albo u mnie w komórce. Stołuje się u mnie. Staram się delikatnie oswoić. Nazwałam go Snieżek. Kot sie boi, ale stopniowo podchodzi coraz blizej. Gdy usłyszy nasze głosy na podwórku za chwilę juz jest. Jak oswoję zabiorę do weterynarza, zbadam, może wykastruję i spróbuję wziąć do domu. Zginąć nie dam... Podobno kot sam wybiera sobie opiekuna. Jeśli wybierze nas, zostanie... 11 kotów to nie koniec świata. Miewałam więcej... To był na pewno czyjś kot, bo reaguje na ciciuś.




S miał przyjechać na święta, ale była awantura. Prace, które miał zrobić w większości zrobi brat Krzyśka. Zostanie złom. Kiedy S przyjedzie nie wiem. Teraz kota ważniejszy. On by go mógł gonić, bo nie chce żebym miała dużo kotów.

Moze od przyszłego tygodnia sąsiad przyjdzie do  remontu. Jest do pomalowania pokój Adriana. Jest do roboty dach nad komórką i jeszcze doszedł płot, bo zniszczył dzik. Teraz robi szkody na podwórku. Ostatnio połamał młody sumak.

***

dotknij mnie myślą

w zapachu poranka odszukaj

moją dłoń

poprzez czas

niech tęsknota

otuli nas woalem

lżejszym od oddechu

niech doda słodyczy marzeniom

wspomnij


poniedziałek, 14 kwietnia 2025

poniedziałek...

Dzień mija za dniem. Do świąt coraz bliżej. Nie za bardzo mnie cieszą święta w tym roku. Podejrzewam, że będę się nudzić bez pracy. Chyba, że pomyślę o jakimś kursie. Inna sprawa, że bardziej teraz myślę o diecie i spadkach wagi niż o jedzeniu. Przerwa w diecie mi zbędna, a już zamówiłam wyroby swojskie. Ma byc pasztet, szynka, kiełbasa. Pewnie zjem. Planuję też sałatkę, ale bez ziemniaków. Same jajka i warzywa. Będą śledzie w occie, sernik domowy dla Krzyśka, barszcz chrzanowy z jajkami i kiełbasą białą. Jeśli nie schudnę to nie będzie tragedia. Obym nie przytyła.

Kupiłam ostatnio kurs Głodne emocje, Canva, Psychotraumatologia. Canvę chcę kupić jeszcze jedną, bo ten kurs który mam nie bardzo mi spasował. Mnie Canva jest potrzebna, bo sporo jej używam. Chcę wykupić premium. Do tej pory uczyłam się sama. Po świętach wykupię neurografikę. Pieniądze będą, bo S na święta nie przyjedzie i dobrze. Krzysiek odetchnie, a i ja specjalnie zmartwiona nie jestem. Niby praca dla niego była i teraz muszę kogoś szukać, ale może nawet na tym zyskam. Pewnie taniej to wyjdzie. Poza tym kocięta sa płochliwe i pewnie by przeżyły stres gdyby przyjechał. 

Kupiłam trochę ciuchów i trochę kosmetyków. Zaczynam się rozpieszczać.

Do świąt teraz działam w domu. Trzeba trochę dom ogarnąć. Wyrobię się na pewno. Na dworze jest to co konieczne zrobione. Reszta po świętach.


Wiersz napisany jakiś czas temu. 

***

jestem sama wciąż sama

dni pachną smutkiem i deszczem

czekam tylko na co

sama nie wiem

w spokoju składam chwilę do chwili

nie unikam refleksji wspomnień

to co było czasem kaleczyło

słodko-gorzka nuta szarpała ciążyła

to co jest kładzie się cieniem mami goryczą zniewala

powinnam uchwycić promyczek cichej nadziei

jest tuż obok zaufać dobru

i polecieć choć w marzeniach

do światła


I nowy


***

każdej nocy

otulona twoim zapachem

zasypiam z nadzieją

że śnisz o mnie

każdy poranek witam

ubrana w uśmiech

spragniona dotyku

pragnę gościć w twoich myślach

zaproś mnie tam

i zatrzymaj na dłużej



niedziela, 6 kwietnia 2025

niedziela

Działam w domu i na zewnątrz. Teraz robimy nową rabatkę pod domem mamy. Rabatka jest od strony północnej. Już kupiłam rośliny. Część roślin. Ziemia jest żyzna w tym miejscu. Jeśli dzik nie poryje, będzie fajnie. Poza tym jest zaplanowana praca w ogródku mamy. Sąsiad mi usunie ostrężyny. Te stare z wielu lat. Młode odrosty będę niszczyć sama na bieżąco. Trzeba podpiąć młode winorośle. Stary zdrewniały krzak winorośli trzeba odmłodzić choć nie czas na to.

Niedługo u mnie remont. Ma być teraz robiony pokój Adriana /malowanie/, dach nad komórką i płot, żeby dzik nie wchodził. Moze uda się zrobić żwirek na cmentarzu.

Planuję też naukę. Będzie kurs parapsychologii do końca w ESKK, kurs kronik akaszy, kurs neurografiki, kurs Canvy i chyba coś z jogi. Chodzi mi o yin jogę albo jogę kręgosłupa.

Maluję obrazy. Tu te, które malowałam na zamówienie :)






Ukojenie

 

jeszcze jedna łza i jeszcze jedna

trwam w bólu a dusza krzyczy

miota się szuka ukojenia

nie mogę spać ani czytać

rozmowa drażni samotność boli

szukam ciszy

las wabi  i szum drzew szelest liści

miękkość trawy na łące

refleksy słońca w nurcie rzeki

czasem odgłos deszczu

i chłodne krople na policzku

czasem miękkie futro kota

mokry nos psa wtulony w dłoń

czasem muzyka

wreszcie czuły dotyk pieszczota

ona daje nadzieje

budzi uśmiech


***

lubię dotykać wersów

malować obrazy z liter

kolorować dialogi

najpiękniejszym wierszem jesteś ty

szeptem pomaluj mi strofy

dodaj szczyptę czułości

pięknych słów uczuć

otul ciepłem

 tak cudownie to pachnie

tak cudownie brzmi

nasączę to tęsknotą

i pragnieniem po brzegi


środa, 2 kwietnia 2025

sroda

 Miałam problemy i już nie mam. Rentę dostałam. Pracy stałej nie mam i nie jest taka pilna. Pracuję jak pracowałam.

Wiosna mnie cieszy. Kupuję i sadzę kwiaty. W donicach mam sałaty, bratki, niezapominajki. Dziś przyszły prymule, niezapominajki biała i różowa oraz kompozycja złozona z wrzośca, stokrotek i prymulki. Czekam na jaskra. Jeszcze ich nie miałam i nie wiem jak jaskier będzie sie u mnie czuł. Róże i migdałek przetrwały. Zniszczył sie sumak i od razu różanecznik pod nim. 

W tym roku z warzyw będą tylko 4 pomidory w donicach i 3 papryki. 

Mam problem z dzikiem, bo zniszczył ogrodzenie i przychodzi na podwórko ryć. Wszystko przewraca i buszuje mi po miejscu na rabatę bylinową. Nie wiem co zrobić. Na razie kupiłam taki specjalny preparat zapachowy. Ponoć odstrasza dziki.

Znowu jestem na diecie. Tym razem mam też hipnozę. No i zobaczymy...:)

Kocięta oswojone. Są cudowne... Tu Kacperek...Kocham tego maluszka całym sercem...





***

Zimne poranki pachną wilgocią

czasem skute lodem

chłodzą serca

szczypią policzki i dłonie

dni jeszcze ciepłe

choć słońce rzadko

pieści ulice i skwery

często deszcz kroplami

spływa z rzęs

czasem mgła otula świat

spragniony jasności

już za parę dni

późna jesień poda dłonie zimie

i biały puch pokryje dywanem

i miasta i wsie i przedmieścia

już czas


 

***

opowiem

ci o smutku

łzach mieszających się z deszczem

i o samotnym sercu szlochającym w ciszy

i o milczeniu gdy trwasz obok

tak daleki zimny

czy szorstkość wyklucza miłość

a może uczucie ukryte za parawanem

to nie obojętność nie chłód

a strach

może serce przypomina głaz

a jest miękkie wrażliwe

i też czasem płacze w ukryciu

boleśnie ranione

niezrozumieniem