Codzienność

Codzienność

środa, 14 października 2020

środa

 Czas rozważyć miłość w moim życiu. Zająć się swoimi związkami. Tymi, które były w jakiś sposób ważne. Niektóre trwaly dłużej, inne krocej, ale w jakiś sposób wpłynęły na moje życie. Muszę zrobić ich inwentaryzację i przeanalizować co w nich było wspólnego. Związków tych ważnych było cztery. Nie wszystkie miały wspolne cechy i już teraz widzę, że w niektórych to i owo sie powtarzało. Byly związki z nałogami, były takie które powstały z dodatkiem współczucia. Chciałam się opiekować dać serce. Były takie w których nie otrzymywalam miłości, zainteresowania i głębszego zaangażowania z drugiej strony nie było. Nie było w nich realizowania moich potrzeb. Była nadmierna krytyka i brak doceniania i była przemoc, chęć dominacji, odrzucenie. Było poniżanie i manipulacja. To na razie tyle co mi sie nasunęło. Po inwentaryzacji może coś jeszcze wyjdzie. To nie były zdrowe związki, bo albo współuzależnienie albo powielanie tych schematow, które znałam z dzieciństwa z kontaktow z mamą.

Na razie wrócilam do Krzyśka całą sobą. Chcę ten związek odbudować. Pasujemy do siebie w wielu sprawach i jest mi z nim na codzień dobrze. Bardzo się stara i dba o mnie.

W tym roku Krzysiek na groby do Ryk jedzie po 1 XI i we Wszystkich Świętych pójdzie na groby moich bliskich. Pomoże mi wszystko roznieść. To 11 grobów plus krzyż. W sobotę chce iść z nim do kościoła, bo chcę opłacić intencję mszy za moich bliskich zmarłych. Wysłałam już prośbę o modlitwę do klasztoru.

Pracy w domu ubywa. Na dziś została ostatnia szafka i wreszcie będzie można intensywnie podziałać w sieniach. Z trzy dni zejdzie. Zostanie dwór. Praca dobrze mi robi. Nastroj mam nawet niezły. Jestem spokojna, ale trochę spięta. Byle do listopada.

Przyszły mi chodniczki do sypialni i część kwiatków. Trzeba jeszcze przewiesić dwie pólki i sypialnia będzie gotowa. Chodniczki dodały uroku i są cudownie miękkie...

Ostatnie noce są już zimne. Z poniedziałku na wtorek po raz pierwszy zostawiam Kajtka na noc z kotami. Był spokój i teraz go juz nie wynoszę na noc. Nie ma potrzeby, a on tak kocha ciepło, bo wygrzewa sie przy piecu.

Dziura między pokojami chyba zdała egzamin, bo w sypialni jest 20 stopni. Byłoby napewno mniej o kilka stopni gdyby nie ona. Teraz muszę załatwić jeszcze kratkę, coby :) Kajtuś nie przeskakiwał.

***

niebo o barwie atramentu

utkane złotymi lśnieniami

runęło mi na głowę

wpatrzona w srebrnolicy księżyc marzę

o magicznym kałamarzu i piórze

 i o znakach układających się w wiersze


***

dobre słowo

dociera do serca i otwiera je

jak czarodziejski klucz

utula i kołysze na otarcie łez

jest niczym serdeczny uśmiech

posłaniec miłości

niczym tkliwość czuły gest

niczym kojące ciepło ramion

każdy je ceni każdy łaknie wchłania

lecz nie każdy nim darzy

pamiętasz gdy jeszcze pieściłeś mnie słowem

moc dobrego słowa

i chwile po

pamiętasz

 






4 komentarze:

  1. Zazdroszczę Ci tego powrotu "całą sobą" to takie piękne. Ja już tak nie umiem.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej AGATA. Pokaz sypialne z nowymi chodniczkami. Na ostatnich fotkach byl dywan. Ja u Ciebie to bym siedziala tylko na tym cudnym fotelu w sypialni . :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam