Codzienność

Codzienność

piątek, 2 października 2020

Piątek

 Sypialnia skończona i krzyżówki też. Odpoczywam. Furtki zamknięte i pod telefonem też dostępna nie jestem i nie będę. Niektóre osoby zablokowałam, a telefon przyciszyłam i tak już będzie na stałe. O szczególach pisać nie będę.

Sypialnia wyszła świetna moim zdaniem. Kocham takie klimaty. Ma byc przytulnie i na dawny styl. Jak to dobrze, że mam trochę starych mebli, tkanin, obrazow, zdjęć. Zakochałam się w jasnym dywanie. Nienawidzę nowoczesnych kanciastych mebli i minimalizmu.







Mam kilka nowych aplikacji na telefon - post, pamiętnik graficzny, utrwalanie nawyków, sen, praca z potrzebami i kalendarz księżycowy.

Przyszły mi poszewki. U mnie pościel na łóżku jest kolorowa. Nie oblekam kompletów. To nawyk z czasow gdy niczego w sklepach nie było. Przywykłam i tak juz pozostanie. To praktyczne, bo jak coś sie zniszczy, resztę kompletu można wykorzystać. Już nie kupię poszewek z zamkami, bo jeden u poszewki która dopiero kupiona już jest zepsuty. Pamiętam pościel z dzieciństwa. Była biała z koronkami robionymi ręcznie. Cudna. Wtedy sie pościel jeszcze krochmalio i maglowało. Teraz juz pościel u mnie jest miękka. Biała pościel już nie dla mnie, bo przy tylu zwierzętach toby byla katastrofa...

Życie mi się odrobinę skomplikowało. Nie wszystkie plany udało mi sie zrealizować. Czekam na brata Krzyśka i mam nadzieję, że części moich kłopotow zaradzi.

Mam juz plany remontowe na przyszy rok. Trzeba naprawić podmurówkę od strony ulicy. To musi być nadlane cementem. Jest tego około 15 metrow. Trzeba pomalować pokój dzienny i wymienić piec. Trzeba by naprawić kilka metrów chodnika przed domem, bo płyty połamane i chwasty rosną.

Dziś bardzo mało zrobiam i nie zamierzam się wysilać. Posadziliśmy tylko dwa berberysy i pigwowiec. Sadziłam w rękawiczkach coby sobie paznokci nie zniszczyć, bo w końcu mam zrobione. Mam jeszcze aronię i ja wsadzimy w niedzielę. Czekam jeszcze na jeden berberys i na kilka kwitkow - marcinki i rozchodniki. Dziś może sobie jeszcze tylko jakąś maskę na dłonie zrobię.

 Dziś dwa wiersze. Napisałam jakiś czas temu na warsztaty. Ja teraz kilka dni nie pisałam. Jutro moze kolejny wiersz, a moze i obraz albo rysunek.

Wargi

 

nie zaniedbuj

swoich warg

one przyjmują

miłość i pieszczotę

chwalą i ganią

są jak płatki róży

oczekujące w zachwycie

na pocałunki letniego słońca

nie zaniedbuj swoich ust

otwórz się na dobro

wtedy zanucą

w takt serca

 

Stopy

 

nie obrażaj się

na swoje stopy

są filarem

początkiem i końcem

przygody drogą do celu

kropla przejrzystej wody

lśni na nich

jak łza za minionym

nie obrażaj się

na swoje stopy

nawet gdy zamiast tańca

zaczną myśleć o pożegnaniu

 




2 komentarze:

  1. W Twoim mieszkaniu jest nastrój jaki lubię. Wychowałam się w starym domku i mam podobnie. W domu-klocku, w którym teraz mieszkam, tak za bardzo się nie da, ale planujemy remont i chcę trochę sprawy przemyśleć. Zawsze lubiłam mieszkania moich cioć, które niestety już odeszły, były cudne. Pozdrawiam- kreska

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam