Codzienność

Codzienność

niedziela, 14 kwietnia 2013

Pracownia, pożar, antologia i obraz


Za miesiąc może dwa będę miała wreszcie pracownię, taką prawdziwą bo postanowiłam dołączyć do mojego mieszkania wolne pomieszczenie znajdujące się za ścianą. Wystarczy tylko wybić jedne drzwi a drugie zamurować i powstanie dodatkowy pokój tak bardzo mi teraz potrzebny. Kiedyś, gdy byłam dzieckiem była to kuchnia mojej cioci Ali, siostry babci, później bardzo przytulna i ciepła kuchenka mojej mamy a teraz jest to domowa graciarnia zimna, ponura i bez światła. Pomieszczenie jest niewielkie bo ma tylko około 8 metrów ale za to ze sporym oknem na zachód/bardzo dla mnie korzystny wg.feng shui kierunek/, ciche i na uboczu od strony podwórza. Wystarczy je tylko urządzić z głową a powstanie fajna, przytulna pracownia. Na razie będzie bez ogrzewania więc będę musiała kupić jakiś solidny grzejnik elektryczny a w największe mrozy ewentualanie malować w pokoju dziennym przy kominku tak jak teraz, choć to mordęga bo Krzysiek ciągle gada jak nakręcony i ogląda telewizję a koty biegają i wsadzają nosy a to do wody, a to do farb a to wyciągają pędzle. No ale lepsza taka mała  pracownia niż rzadna bo w tej chwili nie tylko malować nie mam gdzie ale i przechowywnie potrzebnych do tego celu rzeczy to istny koszmar. Farby leżą w reklamówce w szafce z butami w przedpokoju/tylko czasu trzeba aż je pies wypatrzy/ małe podobrazia są w szafie wśród płaszczy, a dużych nie kupiłam bo nie mam gdzie zabezpieczyć przed zwierzakami no a pędzle trzymam w szafce kuchennej razem z kaszą i makaronem. Okazuje się, że tak też można jak miejsca brak a wszędzie kręcą się wścibskie futra. Jak będzie pracownia to też trochę pieniędzy zaoszczędzę bo będę zakupy w sklepach dla plastyków robić hurtowo a nie po troszeczku  płacąc za każdym razem za kuriera. Pomysł jest bardzo dobry i został nawet zaakceptowany przez przodków bo dziś w nocy mi się śnili.   A to bardzo dobry znak...


Wczoraj straszne nieszczęście spotkało mojego prawie sąsiada, mieszkającego przy tej samej ulicy, spalił mu się dom i to cały prawie do fundamentów. Dom był bardzo stary i drewniany, palił się jak zapałka. Zostały tylko zgliszcza. Nikt podobno nie ucierpiał no i mam nadzieję, że zwierzęta czyli kilka kotów i pies też zdążyły uciec w porę. Sąsiad został bezdomnym pewnie przez własną nieuwagę bo pił i to dużo przez całe życie a ostatnio prawie codziennie. Szczęście w nieszczęściu, że jego 80 letni ojciec tego nie doczekał bo nie miałby gdzie się podziać a był schorowany, choć też rzadko trzeźwiał. Co teraz sąsiad zrobi i gdzie będzie mieszkać nie mam pojęcia no i co będzie ze zwierzętami. Wprawdzie jest murarzem i to dobrym i mogłby dom odbudować ale czy zechce  i za co skoro pracować mu się nigdy nie chciało i żył  z renty ojca. Chociaż tyle dobrego z tego będzie, o ile tak można powiedzieć, że sąsiedzi odpoczną od ciągłych awantur i pijackich burd bo w tym domu nigdy spokoju nie było a sąsiad był towarzyski i schodzili się do niego jemu podobni kumple...Nie wiem czemu ale mimo wszystko mi go żal i jego i  przede wszystkim zwierząt bo strata domu to olbrzymia tragedia i  wstrząs chyba dla każdego...


Kilka moich wierszy na portalu poetyckim zostało zakwalifikowanych do druku i ma się ukazać w antologii, której wydanie planowane jest na maj. Wiersze są o miłości. Bardzo się oczywiście cieszę ale mam kłopot z przesłaniem ich do wydawcy bo mają być koniecznie w programie Word doc. Nawet nie wiem o co chodzi bo Worda nie mam ani ja ani nikt z moich bliskich znajmych. Od wczoraj kombinuję i jak do tej pory nic nie zdziałałam a Worda nie mam zamiaru kupić bo do tej pory wszystkie wydawnictwa przyjmują  wszystko jak leci w PDF i mam nadzieję, że tak dalej będzie. Wymyśliłam sobie, że prześlę plik do kogoś zajmującego się  przepisywaniem tekstów i on coś zaradzi. Mam nadzieję, że szybko bo wydawca czeka...A swoją drogą ma ten wydawca wymagania nie ma co...


Ostatni obraz, prawie skończony, brakuje mu  tylko złoceń. Nosi tytuł - Wdzięk...i powstał wczoraj...

4 komentarze:

  1. Agato, przyslij te pdf-ke z wierszami na notatkiniki@gmail.com to postaram ci sie tego worda zrobic i odeslac jak najszybciej. Tylko czy oni chca w starym czy nowym wordzie, ale to juz detal. Moge ci zrobic oba.
    Tylko mam nadzieje, ze nie napisalas wierszy na miare ksiag z pana Tadeusza, bo jutro mam rano pociag a potem praca, wiec na dluzsze rzeczy czas dopiero wieczorem...
    Pozdrawiam Nika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięk8uję Ci bardzo kochana jesteś to ma być Word doc więc chyba nowy...na razie wysłałam im w PDF i czekam czy przyjmą...

      Usuń
  2. Pożar to jest coś strasznego. jako dziecko byłam świadkiem..
    Nie życzę nikomu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia w urządzaniu własnego kąta.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam