Codzienność

Codzienność

piątek, 28 listopada 2014

Adwent, codzienne przyjemności, zioła szwedzkie i koty...



Dziś obudził mnie kurier. Przyniósł książkę. W domu rano było chłodno, bo tylko 18 stopni. Siedziałam przy kawie i kostniałam z zimna, a koty kuliły się na kanapie starając się wzajemnie ogrzać. W końcu to koniec listopada. Od niedzieli  już Adwent. Lubię ten czas. Jest taki pełen zadumy. Lubię wtedy to i owo sobie przemyśleć. Zastanowić się nad sobą i nad swoim życiem. Przypomnieć sobie bliskich, kórych już ze mną nie ma na tym świecie. Przypomnieć sobie święta, które pamiętam z dawnych lat. Tyle tych lat już było. Tylu bliskich już jest po drugiej stronie. Po południu czytałam i relaksowałam się przy pachnącej świecy. Od dawna staram się sprawiać sobie codziennie po 5 przyjemności. Dziś było to dodatkowo oprócz czytania i relaksu przy świecy: głaskanie przez 15 minut Mruczka, medytacja z aniołami i masaż stóp olejkiem migdałowym. Wieczorem chcę odrobić pracę domową z kursu rysunku i malarstwa. Praca będzie wykonana ołówkiem i kredkami akwarelowymi. Następne prace są równie ciekawe w tym rysowanie zwierząt i portret. To akurat mnie nie kusi, ale jakoś będę musiała tą pracę wykonać. Rady nie ma.
Wczoraj miałam trochę stresów i tak po pierwsze wyszło na jaw, że zapomniałam sobie zrobić zapasu ziół szwedzkich. Robię co roku w lecie, bo do wykonania leku potrzebna jest temperatura 25 stopni. Zioła mają wiele zastosowań. Pomagają między innymi na jesienne depresje, migreny, infekcje, bóle zębów, wzdęcia, zaparcia, problemy żołądkowe, bóle uszu, robaczyce, obrzęki, wrzody, guzy i pęcherze. Po drugie ponad dwie godziny szukałam Czarnusi. Koteczka boi się Rozy, która ją gnębi czasem i chowa się po kątach. Jak się okazało to ciciusia ukryła się w bieliźniarce i przespała sobie w spokoju kilka godzin. Wyszła dopiero wieczorem w porze karmienia. Kicia z gryzącej dzikuski wyrosła na miłą, ale nieco nieśmiałą panienkę. Głaskanie lubi, ale sama na mizianki nie przychodzi. Ja to szanuję i pozwalam jej żyć nieco na uboczu. Może jeszcze przyjdzie taki czas, że zacznię przychodzić po pieszczoty jak Śnieżek, jej brat.









4 komentarze:

  1. Na ziołach się nie znam.
    Mam siostrę, która wie o nich bardzo dużo.
    Też mam Czarnusie , takie nieśmiałe a właściwie półdzikie.
    Nic nie pomogło,żyją spokojnie, ale ostrożnie podchodzą nawet do mnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię sobie podumać w jesienne wieczory. Fajnie że masz czas na swoje przyjemności. Nasze kocurki nie chcą całkowicie oswoić się , na ręce niechętne. Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje 3 dzikuski pozwolą sie brać, ale też szczęśliwe nie są

      Usuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam