Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
sobota, 3 stycznia 2015
Powrót do normalności, malowanie, obrazki, aniołki i następny stopień kursu...
Wreszcie koniec grudniowego szaleństwa. Zmęczyło mnie w tym roku nieco no i przytyłam ponad 2 kg. Niefajnie. Od wczoraj jestem na ścisłej diecie, żeby zrzucić. Myślę o diecie Soutch Beach, bo ponoć jest bezpieczna i zdrowa. Jada się 3 posiłki dziennie i podobno można schudnąć od 4 do 6 kg w ciągu 2 tygodni. Można jeść i mięso i warzywa. Zobaczymy. Jak nie zadziała to przejdę na Dukana albo na kapuścianą, bo schudnąć muszę. Taka jestem ociężała i wzdęta, że czuję dyskomfort, a z jedzeniem uważałam. Wcale tak dużo nie jadłam...
Powoli mi się kończy kurs pisarski, ale zapisałam się na następny stopień. Ostatnio trochę mniej piszę opowiadań, a powieść dopiero mam w planach. Wiele się dzieje w mojej głowie tylko jakoś nie przelewam tego na papier. Sama nie wiem czemu. Może dlatego, że ostatnio bardziej absorbuje mnie malowanie. Powstał między innymi obraz zimowy, ale zadowolona z niego nie jestem i mam zamiar go przemalować. Jakiś taki zimny wyszedł i bez wyrazu. Wolę malować obrazy w barwach jesieni. Są ciepłe i tętnią życiem.
Maluję też oczywiście paselami choć kredki jeszcze nie doszły i mam problem z cienkimi liniami. Pilnie też studiuję książkę, którą mam o tej technice. To wartościowa pozycja i sporo wyjaśnia. Pastele mnie zauroczyły. Miałam malować tylko ptaki, a w efekcie maluję i pejzaże i ostatnio kwiaty. Myślę też o kotach, ale to chyba trudne jest. No przynajmniej nigdy nie próbowałam. Może kiedyś...
Ostatnio natknęłam się na You Tube na filmy dekumentalne o malarzach. Dla mnie są bardzo ciekawe. Tak, że chętnie je oglądam. Moją mamę fascynuje między innymi Toulouse Lautrec. Czytała książkę Moulin Rouge i mnie też namawia. Szczerze mówiąc te jego obrazy nie są w moim stylu. Wolę pejzaże czy kwiaty. Ewentualnie zwierzęta lub marynistykę.
Wczoraj przyszła przesyłka z zakupionymi masami plasycznymi. Od razu już wczoraj po południu zabrałam się za lepienie aniołków z modeliny. Spodobało mi się to i chyba pomyślę jeszcze o wyrobie kolczyków. Dziś czeka na wypróbowanie masa solna, a później glina schnąca w temperaturze pokojowej. Pokombinuję też z aniołkami, a może się udadzą świeczniki np. Jeszcze pomyślę... Do wyrabiania z gliny zawsze mnie ciągnęło. Są nawet zajęcia u nas w ośrodku kultury. Można by się zgłosić, to i owo ulepić np. paterę lub wazon i wypalić, bo piec mają. Może. Są też zajęcia z decoupage i scrapbookingu. To też mnie oczywiście interesuje. Może kiedyś się wybiorę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dużo się u Ciebie dzieje. Życzę Ci utraty wagi bez drastycznych diet i ogólnie miłego dnia.
OdpowiedzUsuńDzięki... :)
UsuńA gdzie zapisujesz się na te kursy pisarskie?
OdpowiedzUsuńhttp://www.pasjapisania.pl/KI_podstawowy.aspx :)
UsuńJa tez sie musze zabrac za odchudzanie, bo swieta byly zbyt obfite. Tylko sama nie wiem jak sie do tego porzadnie zabrac przy moich ciaglych rozjazdach i jadaniu po stolowkach i na miescie .. Chyba powinnam zostac wegetarianka, oze wtedy byloby to prostsze :)
UsuńIlez ty masz pomyslow artystycznych. Podziwiam! Ja czasem cos tam sobie zrobie z decoupage, ale to tal tylko okazyjnie.
Powodzenia i spelnienia marzen w tym noym juz roku :)
ja nawet tak dużo nie jadłam...
UsuńO odchudzaniu wole nie myśleć. O pisaniu w sumie też, bo terminy gonią...Malować nie umiem. To może ja kota pogłaszczę:-)))
OdpowiedzUsuńNajlepszego w Nowym Roku!
Asia z Siedliska pod Lipami
w ubiegłym roku schudłam ponad 13 kg... ważę teraz 70+ więc... jest mi lekko... i zajadam się dzisiaj czekoladą... a co ! hihi
OdpowiedzUsuńAgatko... a mówiłam Ci : wszystkiego dobrego w Nowym 2015 roku...?
ściskam mocno
Też sporo schudłam ale jeszcze więcej zotało
UsuńFajnie wyszły kwiaty :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)
Usuń