Codzienność

Codzienność

wtorek, 23 maja 2017

wtorek

Dziś znowu wstałam wcześnie, bo czekam na przesyłkę. W tym tygodniu ma mi przyjść szafka na buty, książka i moskitiera. Jutro jadę do miasta załatwiać dowód osobisty. Wściekam się już dziś, bo latania będzie sporo. Chcę zrobić zdjęcia i od razu złożyć dokumenty. Nie wiem czy mi się to uda w jeden dzień załatwić. Oby. Przy okazji kupię może pelargonie i werbeny przed dom. Już dawno powinnam to zrobić ale czasu nie miałam. Fryzjera oczywiście nie załatwiłam i zdjęcie będzie z zaniedbanymi włosami. Teraz włosy chcę ściąć na krótko i pal licho jak będę wyglądać. Ma być fryzura wygodna i praktyczna. Na urodzie mi nie zależy. Może coś takiego?



Na warsztatach wczoraj oczywiście byłam. Wróciłam zadowolona. W przyszłym tygodniu będą ostatnie z pasteli suchych. Później w czerwcu będą pastele olejne. Ikona ma być we wrześniu. Też się wybieram. Kusi mnie jeszcze akwarela. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że trzeba by podjąć decyzję czego się chcę dalej uczyć. Zawsze chciałam malować kwiaty, pejzaże, koty, ptaki i może inne zwierzęta. Kusi mnie martwa natura. Nie ciągnie mnie do portretów i architektury chociaż te tematy mi wczoraj nawet wyszły...




Moja mama narzeka coraz bardziej. Już nie ma siły nic robić. Tak twierdzi. Mnie się wydaje, że to sprawa psychiki. Czymś się podłamała. Strasznie mi jej żal ale nie potrafię jej pomóc. Nawet obiadu jej się nie chce gotować, a tego co ja gotuje nie zje. No i ona je o 12, a my raczej koło szesnastej. Węgla też jej nie dam rady nosić, bo mam chory kręgosłup i siły nie mam. Krzysiek się przed robotą broni, bo wraca z pracy zmęczony. Pracuje fizycznie, a w tym roku kończy 56 lat. Co dalej będzie nie wiem...

Dziś mam być z Czarnusią u weterynarza. Ząbki  mają być usunięte. Martwię się...

2 komentarze:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam