Mój własny świat... życie codzienne, twórczość, ciepłe, swojskie klimaty, nieco romantyzmu, szczypta magii i całkiem sporo pozytywnych emocji...
Codzienność
wtorek, 8 września 2015
Dieta, zmiana planów i kursy
Jednak jeszcze się zmobilizowałam do diety. Mam zamiar przejść na miesiąc na jakąś nisko węglowodanową typu paleo lub w ostateczności LCHF. Powinna mi waga spaść, bo ja tyję od węglowodanów, bo je najbardziej chyba lubię. Paleo jest nawet do przyjęcia, ale LCHF jest bardzo restrykcyjna, bo nie wolno przekroczyć 20 g węglowodanów dziennie. Będzie mi trudno zwłaszcza zrezygnować z napoi gazowanych, które uwielbiam. No ale miesiąc powinnam wytrzymać. Nic mi się nie stanie przecież. W niedzielę kupiłam program komputerowy dietetyk, który liczy składniki. Jest bardzo wygodny. Sprawdziłam wersję demo. Teraz czekam aż przyjdzie wersja rozszerzona. Zobaczymy co zdziałam. Następne podejście do diety będzie wiosną lub już w styczniu jeśli zima będzie lekka. W zimie może skończę kurs dietetyczny o specjalności odchudzanie. Znalazłam go w internecie i nie jest drogi. Może on mi pomoże dojść z sobą do ładu. Wiem tylko tyle, ze jeśli mam schudnąć to bez ćwiczeń, bo tu próby następnej raczej nie będzie. A z resztą ko mnie tam wie. Może i tu spróbuję choć wiem, że od ćwiczeń nie chudnę, tylko bardziej sprawna fizycznie się robię... Dziś jadę na pocztę. Sprzedałam książkę na Allegro i muszę ją pilnie wysłać. Tym samym fryzjera nie zaliczę i farby do decu nie kupię. Kupi mi Krzysiek w piątek. Tylko co ja do tego czasu będę robić? Może kartki. Farby mam resztki. Może tylko na jakieś kolczyki wystarczy, a ja mam do zrobienia kasetki, bombki, butelki i serwetniki. Na razie siedzę nad kursem rysunkowo - malarskim, bo mam kilka zaległych prac do wykonania. Zostały jeszcze tylko dwa zeszyty i koniec kursu. Może pomyśle o następnym z tym, że ćwiczenia z rysunku będę kontynuować zimą, gdy w pracowni nie da się działać. Ostatnie lekcje nie bardzo mnie interesują, bo szkicuje się architekturę i postacie ludzkie. Ja kocham pejzaże, kwiaty, zwierzęta i vedic art, ale lekcje trzeba przejść i prace domowe odrobić. Dziś np. będę rysowała nogę od kolana po stopę i plecy. Niezbyt to dla mnie ciekawe. Te ćwiczenia jednak dużo dają, bo ręka pracuje. Mam problem z rysowaniem z natury, bo nie jestem mobilna i do ciekawych widoków nie dojadę z całym kramem. Rysuję więc ze zdjęć. Tak nie powinno być z natury też trzeba umieć. Czekam na kurs pisania ikon. Miał być we wrześniu. Na razie jednak o tym cisza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam