Codzienność

Codzienność

środa, 23 września 2015

Korepetycje, gust, roje myszy, przepis na sałatkę i kasetka...


Ostatnio zdecydowałam się na korepetycje z malarstwa. Wysłałam 10 obrazów meilem z prośbą o ocenę. Chodzi mi o to, że celem moim jest malować realistyczne pejzaże, a one takie wcale nie wychodzą. Oczywiście wiem, że tu potrzebna jest wprawa. Odpowiedź dostałam taką, że tragicznie nie jest i moje obrazy mają  szanse stać się bardziej realistyczne gdy je dopracuję. Chodzi o barwy i szczegóły, których im brak. Wiem, że maluję szybko i obrazy wyglądają na nieskończone. Czy sobie z tym poradzę? Konsultantka, plastyczka po ASP twierdzi, że mają potencjał i abym malowała dalej i nie zniechęcała się. Tak też zrobię. W końcu malowanie to nie wyścigi.
Co do malowania to nie bardzo ludzi rozumiem. Na digarcie mój nieudany obraz ma tyle samo punków co piękny pejzaż. Czy ci ludzie oczu nie mają? A może realistyczne pejzaże stały się niemodne i stąd niskie oceny?
Teraz myślę o podobnych korepetycjach z pisania opowiadań. Mam tylko dylemat do kogo je wysłać czy do polonisty czy do dziennikarza. Marzę o pisaniu opowiadań do czasopism. Może kiedyś o tomiku. Może więc do dziennikarza? Wiem, że mam problem z interpunkcją.
W domu mam roje myszy. Już wróciły na zimę i pewnie się rozmnożyły. Wcześnie w tym roku. Koty łapią jak szalone, a później biegają z piszczącą myszą po pokoju. Nie mam sumienia tego słuchać. Wychodzę. Czyżby to oznaczało, że czeka nas ostra zima.
Ziemniaki wreszcie wykopane. Zostały jeszcze dwie dynie, które mam zamiar wkrótce zjeść i kabaczek, który pewnie nie dojdzie, bo bardzo mały jest.
Wczoraj na kolację miałam sałatkę śledziową.

20 dkg płatów śledziowych
20 dkg kapusty kiszonej
dwa duże ziemniaki
duża cebula
trzy łyżki oleju
łyżka musztardy
cukier
pieprz 
sól

Płaty śledziowe pokroić w paski, a ugotowane ziemniaki w kostkę, kapustę i cebulę dokładnie posiekać. Wszystkie składniki wymieszać, dodać musztardę i olej, doprawić do smaku.


Zrobiłam też kasetkę. Podoba mi się i nie wiem czy jej nie zostawię w domu. W rzeczywistości jest fajniejsza niż na zdjęciu, bo w kolorach zgniłej zieleni, musztardowym i starego złota. Dziś może też coś zrobię. Może następną. Trzeba by wreszcie kupić te dwie duże skrzyneczki na potrzebne mi drobiazgi. Będą ozdobione nietypowo, bo głównie na bokach, które będą widoczne. Wierzchy nie, bo będą stały na segmencie. Trzeba by je zrobić zanim mrozy nastaną, bo nie będzie nic w pracowni schło.

 

2 komentarze:

  1. Mała porada - jeśli masz dynie, nie musisz ich od razu na siłę zjadać, możesz po obraniu pokroić je w kostkę i zamrozić. Na zime zupa-krem jak znalazł. Ja tak robię od lat, dynia pięknie się mrozi.
    Powodzenia w dalszej twórczosci życzę.
    Ula.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam