Dziś w nocy był przymrozek. Zważył liście. Zerwałam ostatnie dynie, pomidory i kabaczka. Wykopałam dalie. Krzysiek przeniósł krzesełka z dworu na strych. Już chyba ogniska też w tym roku nie będzie. Przeoczyłam nadejście jesieni. Zanim spostrzegłam liście winobluszczu zrobiły się bordowe, zaczerwienił się sumak, liście winorośli zwinęły się, uschły i spadły. Morcinki kwitną już na całego. Jeszcze tylko trzeba w tym roku sprzątnąć ziemię z donic, wnieść kwiatki do domu, zebrać orzechy, uprzątnąć psią toaletę i skopać ogródek. Dobrze, ze Krzysiek ma urlop to szybko się to zrobi. Chcę też pójść choć raz do lasu i porobić zdjęć. Kocham drzewa w jesiennej szacie. Może przy okazji znajdę jakieś opieńki.
Koty czują już chyba zimę, bo jedzą na potęgę i przestały gubić sierść. Cisną się też do pieca albo pod kołdrę. Okupują modem i dekoder oraz miejsce pod lampą, bo ciepło je wyjątkowo teraz nęci. Na parapecie już prawie nie siedzą.W piecu palę codziennie nie czekam na sezon grzewczy. Pikuś też wszystko zjada i przestał kłaść się na podłodze. Ptaki również zaczęły więcej jeść. Przylatują do pszenicy całymi stadami. Chcą się obtłuścić. Zima może nadejść wcześnie w tym roku. Trochę się jej boję. Sama nie wiem czemu. Do tej pory czekałam na nią ze spokojem w sercu, a nawet z radością wyczekiwałam pierwszego śniegu. W tym roku jest inaczej. Zastanawia mnie to. Czyżby następował u mnie jakiś wyciek energii? Fakt, że po zabiegu bioterapii mam więcej siły i łatwiej mi przychodzi praca typu fizycznego. Chyba nie postarzałam się aż tak. Mam w końcu dopiero 51 lat, a faktycznie czasem czuje się jakbym miała z 70 albo i więcej. Nie można tego zrzucać na otyłość, bo moje grubsze koleżanki mają energii więcej i fizycznych zajęć nie unikają, a ja padam. Kiedyś szłam z koleżanką rówieśnicą z przystanku. Nie mogłam za nią nadążyć. Ona waży 10 kg więcej ode mnie, a jest sporo niższa. Jej kręgosłup nie boli i nadciśnienia nie ma... Nie ćwiczy, nie odżywia się zdrowo i do tego pali papierosy. Nic tylko to wina horoskopu. Ja jestem panną i nie mam w horoskopie wcale planet w żywiole ognia, a to on daje energię i animusz. Mam też tylko jedna planetę w żywiole powietrza, będącego pożywką dla ognia. Ona jest ognistym, pełnym temperamentu baranem. Prawdę mówiąc to mam mniej energii od mojej 74 letniej mamy, która dwa wiadra na raz węgla potrafi przenieść. Ja niosę ledwo jedno. Aż nie chcę myśleć co będzie dalej...
Nadal działam robótkowo. Jedna skrzynka już jest zrobiona, druga jest w trakcie. Następny będzie chlebak. Już kupiłam, bo mój stary się po prostu rozpadł. Ostatnio stwierdziłam, że moje mieszkanie jest przez te moje wytworki pstrokate. Wszystko co zrobię staram się gdzieś umieścić bez zwracania uwagi na kolorystykę i styl. Ma być tylko przytulne. O elegancji nawet nie myślę.
A na koniec mandala. Nadal koloruję...
Tarot, horoskopy to czasem ściąga na tego który się tym zajmuje złą energię. Kiedyś miałam podobnie. Rzuciłam to wszystko i się wszystko po czasie uspokoiło. Pisząc to bynajmniej nie chcę straszyć i piszę jedynie jak u mnie było...
OdpowiedzUsuńoj wiem, ze ściąga. Tylko, ze ja słabsza byłam od dziecka. Nie rzucę tez tego bo to moje życie...
UsuńJesienne przesilenie jak nic. Wapno, witaminki albo kogiel mogiel ze zdrowych owoców ze swojej spiżarni i dobry sen. Na karty bym nie zwalała bo to przyjaciel nie wróg ;)
UsuńMotywy drobiowe cudne. Sama dzisiaj dostałam przesyłkę z koszykiem z motywem kurzym :)))
OdpowiedzUsuńCo do pogody to mnie przymrozek zaskoczył, w ostatniej chwili wniosłam rośliny domowe z powrotem do domu bo byłoby po nich. Wszystko pomroziło nawet dość wytrzymałe aksamitki :(
Do bani z taką pogodą:/
Pozdrawiam cieplutko :))))))
ano zima już nadeszła....
UsuńJa też jestem panną,ale mój brak energii to chyba wina Haschimoto.Śnieg u nas tez sie pojawił,ale na szczescie bez mrozu,więc kwiatki jeszcze się odkryją.Na jak długo? nie wiadomo.oby jak najdłuzej.
OdpowiedzUsuńmoże i u mnie jest ten problem?
UsuńEj, Ty też przewidujesz wyjątkową zimę :-/ Mam OGROMNĄ nadzieję, że to złudne przeczucia, bo nawet lekką zimę ledwie znoszę z rozsądku, a już od drugiej połowy lutego wypatruję wiosny. Piszesz o spadku energii u siebie... Jak to jest, czy jako osoba zajmująca się reiki, nie możesz sama sobie pomóc? Pytam z ciekawości, mało sie na tym znam, wyobrażałam sobie, że to możliwe...
OdpowiedzUsuńMogę sobie pomóc oczywiście, ze tak, ale energia ciągle ucieka, a ja nie wiem jaka jest tego przyczyna...
UsuńŚliczna tacka z kurkami, moje koty też okupują kocyk i leżą jak najbliżej telewizora, nie zważając na to czy zasłaniają obraz czy nie ;)
OdpowiedzUsuń