Codzienność

Codzienność

czwartek, 22 października 2015

Przygotowania do zimy, generator bodźców podprogowych i kontakt z duszami przodków.

Jutro Krzysiek idzie już do pracy. Prace mające na celu przygotowanie dom i obejście do zimy są prawie ukończone. Warzywnik jest skopany i zasilony nawozem bydlęcym. Przetwory są zrobione z wyjątkiem kapusty. Tu się waham. Co prawda u mnie w domu zawsze kapusta była kiszona. Gdy byłam dzieckiem babcia i ciocie kisiły całą beczkę. Wychodziła różowa, bo dodawały buraków. Później tata kisił w garnkach kamiennych. Ja też kiszę, ale nie co roku. W tym roku nie wiem co zrobić, bo w zeszłym roku trochę kapusty mi spleśniało. Nie wiem czemu. Chyba moja spiżarnia zbyt ciepła jest. Poza tym zrobione jest już pranie wszystkich kap i prawie wszystkich koców. Umyte są okna. Drewno kupione i złożone w komórce, lektura kupiona czeka na półce. Trzeba by jeszcze tylko kupić trochę kartofli, jabłek i warzyw, ale warzywa to już w listopadzie tak pod koniec. Powinnam również kupić tonę węgla. Pieniądze są tylko przywieźć.




Kilka dni temu znalazłam na Chomiku generator bodźców podprogowych. Oczywiście zgrałam i teraz zaszczepiam sobie sugestie między innymi na temat odżywiania i odchudzania. Trzeba działać przez kilka godzin dziennie przez miesiąc. Zobaczymy co to da. Jednocześnie robię sobie zabiegi Reiki. Jak na razie po wilczym głodzie ani śladu. Oby na stałe. Karty anielskie radzą mi się poddać i przestać walczyć. Anioły mają podziałać w moim imieniu. Fakt jest faktem, że każda walka to dla mnie stres, a ze stresu to ja tyję nie chudnę.
Kontakt z duszami przodków idzie mi coraz lepiej. Czuję ich obecność, czuje ciepło w czakrze serca, wzruszenie i spokój. Wspomnienia napływają falami. Nie potrafię jeszcze z nimi rozmawiać, ale myślę, że to przyjdzie z czasem. Ćwiczę codziennie i już nie czuję się tak samotna. Czuję, że są obok i otaczają mnie miłością. Przestałam tęsknić. Jednak nie planuję nawiązywania kontaktów z duszami spoza rodziny. Nie wszyscy byli mili za życia i nie chcę się narazić na nieprzyjemności. Są co prawda sposoby ochrony, ale po co kusić los. Może dopiero z czasem nabiorę odwagi, wprawy i będę robić odczyty dla innych. Kto wie...
A na koniec jeszcze jedna książka na ten temat. Jeszcze nie dotarła do mnie, ale ponoć jest niezła...


 

5 komentarzy:

  1. Będziesz głęboko poruszona dziełem Kardeca, zapewniam.
    Pozdrowionka ciepłe.
    Ula

    OdpowiedzUsuń
  2. Możesz spokojnie czekać na zimę. Ciekawa jestem bardzo dalszych eksperymentów spirytystycznych. Pozdrawiam Agatko serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Agato,przepraszam za milczenie mam chwilowy brak telefonu zostawiłam go u córki paczka czeka na wysyłkę pozdrawiam trejtka.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam