Codzienność

Codzienność

niedziela, 6 września 2015

Koniec z odchudzaniem, wytworki i niedzielne leniuchowanie...

Jesień i ja zaczęłam mieć apetyt na tuczące potrawy typu kluski, ziemniaki, frytki czy sałatki z majonezem i zawiesiste zupy. Od razu kilka kilo mi przybyło choć tak dużo nie jem, bo rapem około 1600 kalorii, a to jest tyle ile wynosi moja norma PPM według wyliczeń. Chyba powinnam całe życie już być na 1200. Wtedy bym nie tyła. Tyle tylko, ze ja jestem teraz ciągle głodna jak zawsze o tej porze roku. Nie mam zamiaru sobie wszystkiego odmawiać i dręczyć się ani walczyć z sobą. Nie mam też zamiaru zmieniać trybu życia na bardziej ruchliwy. Sportu nienawidzę nawet w telewizji i już nie polubię. Starałam się całe życie polubić i nie polubiłam. Przyszedł chyba czas na zaakceptowanie siebie i polubienie tych kilogramów też. Innego wyjścia nie ma. Wszystkie kobiety w mojej rodzinie po klimakterium tyły i stawały się okrągłe. Miały też nadciśnienie. Tylko moja mama nie przytyła za bardzo, ale ona pali papierosy i to dużo. Jak ja paliłam to ważyłam 30 kg mniej. Koniec więc ze stresem z powodu zjedzenia bułki. Koniec z wyrzutami sumienia i obsesją. Mam dość. Będę ważyć koło 100 kg to będę. Trudno.
Dziś mam na obiad ziemniaki z fasolką szparagową z czosnkiem i śmietana i zjem bez oporów. Na kolację będą placki ziemniaczano - cukiniowe i też zjem i to nie dwa.
Wczoraj znalazłam resztki farby białej i wykorzystałam ją na ozdobienie deseczki i słoika, który zostanie w domu. Malowało się fatalnie, bo farba jest gęsta i ma grudki, ale jakoś poszło. Dziś może też coś zdziałam. Mam jeszcze jedną deseczkę i trochę kolczyków.



Dziś mam zamiar poleniuchować. Może trochę pośpię. Może poczytam. Pisać na forum nie będę, ale wróżyć tak o ile mi się chętni trafią, a raczej chętne, bo to kobiety częściej o wróżby proszą. W zeszłą niedzielę było sporo chętnych o ile dobrze pamiętam. Pieniędzy potrzebuję sporo, bo myślę o nowym kursie, ale na razie o tym sza...
Kusi mnie też kurs dziennikarski, ale tu mam dylemat, bo mnie pisanie o polityce i sprawach gospodarczych nie bardzo interesuje, a raczej wcale. Kariery też przecież robić nie zamierzam. Chciałabym po prostu nauczyć się lepiej pisać teksty typu felietonów. Może więc jest inna droga by to osiągnąć bez wydawania dużych pieniędzy na kurs. Moim ewentualnym celem jest pisanie tekstów do czasopism np. kobiecych czy ogrodniczych.

6 komentarzy:

  1. A może rzeczywiście to zmiana pogody i na mnie działa? Dzisiaj jak nigdy zachciało mi się mojej zupy... :))) Pozdrawiam

    Ps. Sliczne prace :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobno szykuje się mroźna zima. Ja też coś ciągle głodna chodzę, ale może to przez rzucenie mięsa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem jak sobie dasz radę zimą bez mięsa. Zimno może być...

      Usuń
  3. Proponuję abyś polubiła rower. Ja też nie lubię sportu a szczególnie biegać , natomiast rower uwielbiam , nie jest męczący ale efekty są.
    Fajne wytworki , słoik z grzybkiem jest super. Pozdrawiam ciepło !!

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam