Codzienność

Codzienność

sobota, 12 września 2015

Kredki akwarelowe, karty cygańskie, lekcja tarota, problemy z kotami i wiersz...

Ostatnio rysuję kredkami akwarelowymi. Nie wszystkie obrazki mi się podobają, ale się wytrwale uczę. Kiedyś pewnie będzie lepiej. Na razie kolory się nie łączą. Szczególnie pejzaże wyglądają sztucznie. Ćwiczę też portrety i niestety postępu nie widać. Ponoć postęp może być po narysowaniu setek portretów, a ja mam na koncie kilka. Może kiedyś się tego nauczę choć bardziej mi zależy na nauczeniu się malowania pejzaży. Podglądam pejzaże Chełmońskiego. Są cudne i magiczne, a kolory nie do podrobienia. Dziś też coś namaluję...





Wczoraj przyszły mi wreszcie karty cygańskie. Myślę, że kiedyś dojdę z nimi do ładu. Muszę tylko poskładać wiadomości z internetu i te napływające z mojej wyobraźni. Intuicja mi podpowie. Ufam jej. Powinno być dobrze. Mam też karty tradycyjne obrazkowe. Teraz żałuję, że nie zamówiłam talii 52 sztuk tylko 32. Kiedyś wróżyłam z takich tylko z tali 24 kart, ale zapomniałam prawie wszystko. Niektóre oznaczenia się poza tym różnią. Sporo nauki przede mną. 
Przyszła też pierwsza lekcja tarota i jest nie powiem interesująca. Na wiele spraw otworzyła mi oczy i trochę nowych rzeczy się dowiedziałam. Na razie nie żałuję, że się na kurs zdecydowałam. Już czekam na następne lekcje.
Mam trochę problemów z kotami. Po pierwsze Mruczek. Zrobił się ostatnio zmierzły - zazdrosny, humorzasty i agresywny. Atakuje inne koty, a nawet kiedyś ugryzł mnie co mu się po raz pierwszy zdarzyło. Jak się wścieknie to kręci się w kółko albo coś drapie np. fotel czy koc. Goni też ze złości za ogonem. Nie wiem czy to wina wieku czy coś innego. W końcu taki stary jeszcze nie jest, bo raptem 9 lat skończył. Postarzała się za to wyraźnie Megusia. Zaczęła się bać kotów i przed nimi ucieka. Często kuli się ze strachu i całymi dniami drzemie. Najchętniej na piersi Krzyśka tuż przy twarzy. Tak się zachowuje odkąd miała zabieg usuwania ząbków. Staruszką nie jest jeszcze, bo ma dopiero 8 lat.
A na koniec wiersz i zmykam na medytację...

Jesień kroczy

znalazłam pierwszy
złoty liść przy drodze
nawłoć żółci ugory
poranki już chłodne
 
jesień kroczy
z wrzosami
i bukietem marcinków
a wspomnienie lata
wciąż żywe
 
nie mogę zapomnieć
uśmiechu poranka
do maków
lśniącymi od rosy
ani wieczoru
rześkiego po całodziennym upale
 
tak szybko
dzień za dniem umyka
tylko błękit nieba ten sam
układa się miękko
na koronach drzew

2 komentarze:

dziękuję za odwiedziny i komentarze..pozdrawiam